Zapis rozmowy Jacka Bańki z ubiegającym się o reelekcję prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą z PO.

 

Był pan wicemarszałkiem Małopolski. Jakie są przyczyny klęski Koalicji Obywatelskiej w wyborach do sejmiku?

- Najpierw chciałbym podziękować mieszkańcom Tarnowa i wszystkim, którzy poszli do wyborów. Było nas dużo więcej niż w poprzednich wyborach. To wyraz odpowiedzialności za miasto. Dziękuję tym, którzy oddali głos na mnie, na moją wizję. Małopolska jest ważnym regionem. Do tej pory koalicja PO-PSL miała odpowiedzialność i pięknie zmieniła region. Konkurencyjne ugrupowanie – PiS – uzyskało większość. Nie chcę analizować dlaczego tak się stało. Pewnie Małopolanie oczekują zmian. Jestem ciekawy kierunków. Do tej pory Małopolska rozwijała się w sposób zauważalny z punktu widzenia znaczenia dla Polski i Europy. Mam nadzieję, że PiS to podtrzyma.

 

Różnica w liczbie mandatów jest duża. Przed wyborami słyszeliśmy, że walka będzie o jeden mandat przewagi. Co się stało? Jakie znaczenie miało początkowe zaangażowanie małopolskich samorządowców w listy Wspólnej Małopolski?

- Wspólna Małopolska miała kiedyś swoich reprezentantów w Sejmiku. Marek Nawara był postacią Wspólnoty. Próbowano to wznowić. Na wiosnę było wiadomo, że ten projekt nie ma szans. Były listy i oni osłabili część tych wyników, które były inne niż związane z PiS. Rozdrobnienie sceny zawsze niesie za sobą ryzyko przepadnięcia głosów.

 

Co zmiana władzy w Sejmiku oznacza dla Tarnowa? Do tej pory była to pana karta przetargowa. Były wieloletni marszałek, teraz prezydent, który może liczyć na wsparcie województwa. Tę zmianę odczuje Tarnów?

- Mam nadzieję, że nic się nie zmieni. Nie role partyjne mają tu wielkie znaczenie. Nie ma znaczenia, że ja byłem z PO, a ktoś inny w regionie nie. Były konkursy. Niech przykładem będzie moja współpraca z Grzegorzem Koziołem, wójtem podtarnowskiej gminy. Ja odpowiadałem za drogi. Gdzie było najwięcej inwestycji drogowych? W gminie Tarnów. Nie interesowały mnie poglądy pana Kozioła, dzisiaj aktywnego polityka PiS. Jeśli ta dobra norma, którą wprowadziliśmy będzie podtrzymana, Tarnów i Małopolska będą się rozwijały. Grożenie przedstawicieli PiS, że tam, gdzie będą ich przedstawiciele, będzie lepiej, jest nie fair. Nie wierzę w to. Jakby były takie dowody, będziemy o tym mówić. To jednak tylko zabiegi, żeby zdobyć elektorat.

 

Trzeci wynik w wyborach prezydenckich w Tarnowie zdobył komitet Nasze Miasto Tarnów. Co pan zaproponuje wyborcom Tomasza Olszówki, żeby zagłosowali na pana?

- Uważnie śledziłem programy. Nie zauważam w tych programach wielkich różnic. Wszyscy odwoływali się do tego co ja zrobiłem i co zamierzam. Tarnów ma zdefiniowane potrzeby. Pracujemy nad komunikacją, oświatą, smogiem. Wszyscy się do tego odwoływali. Ja będę realizował program przedstawiony w wyborach. Ja się z nim identyfikuję. Lider Naszego Miasta Tarnów mówił o biurowcu klasy A. Jakby czytał nasze działania. Taki biurowiec powstaje. Agencja Rozwoju Przemysłu to deklaruje. Wysłałem wiele miesięcy temu propozycje budowy przy ulicy Matki Boskiej Fatimskiej i na Owintarze. Dostaliśmy kolejne zapytanie, czy skorzystamy z prawa pierwokupu dużej działki na Owintarze. Zamierzam poprosić o nadzwyczajną sesję Rady Miasta w tej sprawie. W propozycjach PiS i Naszego Miasta Tarnów są działania, które już są rozpoczęte. Nie odwołujmy się do partyjnych liderów, ale do polityk miejskich i do tego, co poszczególne elektoraty oczekują od włodarzy.

 

Były już konkretne rozmowy z komitetem Nasze Miasto Tarnów? Przedstawiciele Naszego Miasta mówią, że nie chcą wiceprezydenta, nie chcą stanowisk, ale chcą realizacji ich programu. Do tego trzeba się porozumieć i wypracować wspólną strategię.

- To nie jest czas na rozmowy personalne. Jestem odpowiedzialny za miasto. Chcę realizować program, który akceptują mieszkańcy. Jeśli będę rozmawiał z politykami nastawionymi na personalia, nic z tego nie będzie. Chcę budować taką większość w Radzie, żeby miasto się zmieniało. Jest propozycja rozmowy, czekam na odpowiedź. Chcę jednak rozmawiać z wyborcami. To istota akceptacji. Proszę wyborców z Tarnowa, wyborców PiS i moich, żeby nie uznali, że wybory się skończyły. Pójdźmy do wyborów 4 listopada i zagłosujmy. Frekwencja będzie istotna. Trzeba rozmawiać z mieszkańcami. Będą ślubowania. Zobaczymy, czy wszyscy złożą ślubowanie. Wtedy zaczyna się praca radnego. Potem porozmawiamy o komisjach, przewodniczącym, porządku obrad.

 

Tak czy inaczej musi pan rozmawiać z Naszym Miastem Tarnów. PiS stracił większość w Radzie Miasta Tarnowa. O większości zdecyduje Nasze Miasto Tarnów. Będzie pan proponował koalicję w Radzie Miasta, jeśli pan wygra wybory?

- Nie wyobrażam sobie innego scenariusza jak współpraca w radzie. 9 osób Koalicji Obywatelskiej to prawie dwa razy więcej niż poprzednio. Wtedy było 5 radnych. To poważna siła. Razem z Naszym Miastem Tarnów to bezwzględna większość. Nie należy wykluczać radnych PiS. Oni zrobili to w tej kadencji. Nikogo spoza PiS nie było w prezydium rady. To się musi zmienić. Powróciła demokracja. Nie myślmy partyjnie, ale kategoriami miasta. Jestem gotowy do współpracy z działaczami Naszego Miasta Tarnów. Zapraszam do współpracy. Jestem też gotowy do współpracy z innymi. To nasza wspólna sprawa. Nie patrzmy partyjnie. Mówię głosem liderów Naszego Miasta Tarnów. Mówimy o sprawach do załatwienia. To nas łączy. Moich zwolenników zapewniam, że mogą na mnie liczyć. Przez 30 lat dotrzymywałem słowa. Także teraz jestem gotowy pracować dla Tarnowa. Oni muszą jednak pójść do wyborów.

 

Jeszcze hala Jaskółka. Pierwotnie remont miał się zakończyć w listopadzie. Będzie poślizg. Istnieje teraz jakiś realny termin?

- Miasto zamówiło kompletny obiekt. Wykonawca jest zobowiązany oddać go w terminie. Jeśli tego nie zrobi, będą konsekwencje. Odpowiedzialność jest po stronie wykonawcy. Wiemy, że wykonawca nie poradził sobie z niektórymi aspektami budowy. Pewnie będzie przesunięcie. Po stronie wykonawcy jest odpowiedzialność. Jeśli nie zrobi w terminie, naliczymy kary umowne.

 

Od razu kary, czyli nie będzie jakiegoś „vacatio legis” na dalsze prace?

- Nie ma takiej możliwości. Umowa jest precyzyjna. Są opisane wszystkie okoliczności. Dotrzymamy ze swojej strony największej staranności, żeby obiekt był gotowy do użytku, kiedy spełni wszystkie zamówione warunki.