W maju w prawniczym cyklu Radia Kraków będziemy mówić o mediacji. W środy tuż po 10:50 radca prawny czeka na telefony słuchaczy pod numerem 12 200 33 33.

 

Pożyczyliśmy komuś pieniądze i nie możemy ich odzyskać, albo robimy remont w domu i fachowiec źle wykonał usługę. Nie mamy zamiaru iść do sądu, bo nie mamy na to czasu czy pieniędzy, ale chcemy tę sytuację rozwiązać. Co możemy zrobić?

 

Możliwości jest kilka, między innymi taką możliwością jest wszczęcie postępowania mediacyjnego. W czasie tego postępowania zastanawiamy się jakie propozycje można drugiej stronie przedstawić, ale w taki sposób, aby osoba, która te propozycje przekazuje sama zastanowiła się, czy na miejscu tej drugiej strony zgodziłaby się na takie rozwiązanie. Czy takie rozwiązanie jest słuszne? Możliwe do zaakceptowania? I czy faktycznie będzie ona w stanie to swoje zobowiązanie wykonać?

 

Ta osoba stara się wejść jakby trochę w skórę tej drugiej strony.

 

Mediator wymaga od strony, żeby „weszła w buty” drugiego uczestnika konfliktu i zastanowiła się, czy będąc na jego miejscu zgodziłaby się na przedstawione warunki. 

 

Czy mogę oddać te pieniądze, skoro ich nie mam. 

 

Te propozycje nawzajem są przedstawiane i nawet jak nie dojdzie do zawarcia ugody, strony są w pewien sposób zmiękczone, złagodzony zostaje spór i moze dojść do zawarcia ugody. Oczywiście nie każde postępowanie mediacyjne taką ugodą się kończy, czasem to jest 30% spraw, 60% spraw. Co istotne – dobrze przeprowadzona mediacja nigdy nie prowadzi do wzmocnienia konfliktu. Strony mają z reguły przeświadczenie, że zapoznały się ze stanowiskiem drugiej strony. W mediacji osoba może powiedzieć to, czego w sądzie nigdy powiedzieć nie będzie mogła. „Mam do ciebie żal, bo miałem kupić od ciebie materiały, ale tam była reklamacja. Ty tej reklamacji mi nie uznałeś”. 

 

Czy w mediacji obydwie strony dochodzą do takiego stanu, że potem mogą sobie spojrzeć w oczy? Często po rozprawach sądowych ludzie nie chcą już w ogóle mieć ze sobą nic wspólnego niezależnie od tego, która ze stron wygrała. Tutaj nie ma wygranej i przegranej. 

 

W mediacji osoby nie zajmują stanowisk: wygrany – przegrany. Oboje są wygrani. Nawet, jeżeli się nie dogadają, to powinien być uwzględniony interes obydwu stron. Ugoda polega przecież na wzajemnych ustępstwach wobec siebie. Po umiejętnym przeprowadzeniu takiego postępowania, relacje między tymi osobami, stronami – mogą istnieć. Po rozprawie w sądzie bywa ciężko. 

 

 

Zobacz także:

- październikowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa rodzinnego
- listopadowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa spadkowego
- grudniowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący praw konsumenta
- styczniowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący praw pacjenta i lekarza
- lutowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący prawa pracy
- marcowy i kwietniowy cykl "Z prawem na ty" dotyczący podatków