Skonfrontowana we wrześniu 1939 r. z potęgą Wehrmachtu Polska musiała ulec. Jednak niemiecka – i dodatkowo słowacka – agresja od południa napotkała na naturalną przeszkodę w postaci Karpat. Polscy planiści wojskowi wykorzystali ukształtowanie terenów nadgranicznych i przygotowywali się już od wiosny 1939 r. do walk w górach – ryglując m.in. doliny Dunajca i Popradu.

Oddziały obrońców z Armii „Karpaty” miały za zadanie opóźnić ofensywę niemiecko-słowacką na tyle, by w Nowym Sączu mogła zostać sprawnie przeprowadzona mobilizacja rezerw. I to zadanie zostało w zasadzie wykonane.

Książka Dawida Golika składa się z trzech części. Oprócz głównej narracji historycznej, zawiera dwa aneksy, będące jej istotnym uzupełnieniem. Pierwszy, nazwany „turystyką pola bitwy”, pozwala dokładnie zorientować się w planach polskiej obrony oraz widocznych jeszcze pozostałościach po zmaganiach z początku wojny. Drugi to relacje uczestników wydarzeń ze strony polskiej, niemieckiej i słowackiej oraz protokoły przesłuchań prokuratorskich mieszkańców Beskidów, głównie z lat 70. XX wieku w sprawie zbrodni Wehrmachtu na ludności cywilnej. Tak szerokie podejście autora do tematu pozwala na porównanie źródeł archiwalnych z wynikami badań terenowych, a także na porównanie perspektyw różnych stron konfliktu zbrojnego. Z pewnością dzięki tej metodzie więcej wiemy o tamtych wydarzeniach.

Dlaczego polscy obrońcy nie mieli do dyspozycji takich fortyfikacji, jakie przed 1 września 1939 r. planowano zbudować? Jakie było nastawienie do Polski żołnierzy Wehrmachtu i Slovenskiej Armady? Czy Wojsko Polskie mogło w tym nierównym boju obronnym zrobić coś więcej? O tym będziemy rozmawiać na „Przystanku Historia”.