Raziła mnie wykreowana, zniewieściała postać Prince'a. Jednak to on sprzedał 100 mln płyt. To on znalazł się w dobrym miejscu i czasie, aby zabłysnąć. Niewielka postać w butach na wysokim obcasie.

Jako nastolatek ćwiczył zaprogramowane muzycznie geny a to na gitarze, perkusji czy pianinie. Domieszka włoskiej krwi ze strony matki dodała mu wyraźnie polotu w świecie amerykańskich artystów.

Ludzi takich  jak Prince znamy najczęściej ze sceny i teledysków. Kiedyś Prince wystąpił obok takich gwiazd jak: Tom Petty, Steve Winwood, Jeff Lynne. Zagrali  "While My Guitar Gently Weeps” - Beatlesów. Zwróćcie proszę uwagę, nawet już nie na czerwony kapelusik czy koszulę. To obłędne solo i postać Princa sprawiło, że największe nazwiska ze świata muzyki,  stały się jedynie tłem dla tego „dziwaka”. Uwielbiam gitarę, ale dla niego to nie był instrument. To przedłużenie jego talentu. Trochę lutniczego dzieła, które całkowicie poddawało się woli jego umysłu.


Prince miał nieładny zwyczaj rzucania gitarą pod  koniec występu. Jeśli gitara lądowała wśród fanów, kończyła jako relikwia w wielu kawałkach.

Nieszufladkowalny muzycznie, na listach sprzedaży przegrywał tylko z Michaelem Jacksonem.

To mizernej jakości nagranie z udziałem Jamesa Browna i króla muzyki pop. Wyraźnie jednak widać, że „Książe”,  jest tylko jeden.

 

Żył, żeby pracować. Telewizja MTV go kochała od czasu filmowego Purple Rain. Gdy występował, scena, choreografia, seksowne tancerki, efekty specjalne - były ważne. Jednak Prince był zawsze elementem, bez którego cała ta reszta nie mogła istnieć.  Co ciekawe - mógł sięgnąć po dowolny repertuar.

Przez kolejne dni,  internet będzie szumiał nazwiskiem Princa Rogersa Nelsona. Po raz ostatni zagrał 15 kwietnia w Fox Theater w Atlancie. Koleje koncerty zastąpi uroczystość pogrzebowa. To jednak nie koniec historii Prince'a. Czas na teorie spiskowe na temat jego śmierci i dziesiątki a w tym przypadku może nawet setki zgromadzonych nagrań.

Dawid Bowie, Glenn Frey, Frank Sinatra Jr., Black, Steve Young. Te nazwiska czekały na listach przebojów, śpiewały ze szklanego ekranu, odwiedzały nas na koncertach. Zmarli w tym roku, kto następny?

 

Paweł Sołtysik