Zapis rozmowy Jacka Bańki z radnym Krakowa, kandydatem w wyborach na prezydenta Krakowa, Łukaszem Gibałą.


Na ostatniej prostej zrezygnowało dwóch kandydatów: wiceprezydent Muzyk i profesor Mazur. Ten pierwszy przekazał poparcie Andrzejowi Kuligowi, ten drugi Aleksandrowi Miszalskiemu. Co się dzieje?

Wygląda na to, że obóz kontynuacji się konsoliduje, bo to wszystko są kandydaci przecież związani z Jackiem Majchrowskim. Dwóch wiceprezydentów startowało, to było w ogóle kuriozum, więc nie dziwię się, że jeden z nich zrezygnował i poparł drugiego wiceprezydenta. Pytanie po co w ogóle ten start pana Muzyka. Jeśli chodzi o Stanisława Mazura, to on się kreował na kandydata obywatelskiego, a tymczasem wygląda na to, że to było tylko takie kreowanie się i został przystawką Platformy Obywatelskiej. Jakie tam są porozumienia, trudno mi powiedzieć. Mówi się, że być może będzie kandydatem do senatu, gdyby Bogdan Klich został ambasadorem, więc być może za tę funkcję przehandlował swoje poparcie, ale to zobaczmy w przyszłości. Ja tak od początku mówiłem, że ważne jest, żeby w Krakowie doszło do zmiany. Jestem kandydatem zmiany. To czy kandydatów kontynuacji będzie trzech czy pięciu, to jest drugorzędne.

A to odbiera pan jako element strategii przygotowanej wcześniej? To znaczy rozdrobnić tę drugą scenę, uśpić Łukasza Gibałę, skonsolidować wszystkie środowiska, a potem zrezygnować i wzmocnić jednego czy dwóch w tym momencie kandydatów.

No tak, zostało dwóch takich mocnych kandydatów kontynuacji: obecny wiceprezydent Kulig i były radny Majchrowskiego Aleksander Miszalski, obecnie poseł Platformy. Czy to była zaplanowana strategia, nie wiem. To by była taka diabelska strategia, bardzo przemyślana, żeby było pięciu, żeby mieli więcej głosów w debacie, żeby mieli więcej środków finansowych. To by było rzeczywiście z ich strony bardzo, bardzo sprytne.

Ale z drugiej strony wszystko wraca do punktu wyjścia, wszystko się musi zmienić, żeby było po staremu jak u Lampedusy. Znowu zostanie kandydat wskazany przez prezydenta Jacka Majchrowskiego, pan jako kontr kandydat, no i kandydaci Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej.

Tak jest. No wracamy do starych utartych torów. Ja mam nadzieję, że krakowianie wybiorą kandydata zmiany niezwiązanego z żadną partią polityczną, czyli Łukasza Gibałę.

Wczoraj został opublikowany sondaż, z którego wynika, że od Aleksandra Miszalskiego dzielą pana już tylko trzy punkty procentowe.

Na odwrót, jego dzielą ode mnie, bo ja prowadzę.

Pan prowadzi, drugi jest oczywiście Aleksander Miszalski. Ta różnica to trzy punkty procentowe. Ale podobno ma pan sondaż, z którego wynika, że ta różnica jest jeszcze mniejsza.

Nie. W naszych sondażach ona jest znacznie większa. Ten, o którym pan mówił, był zlecony przez Platformę Obywatelską, więc pytanie czy jest wiarygodny. Nie podważam, być może rzeczywiście tak im wyszło. W naszych sondażach to jest ponad 10 punktów procentowych, ale prawdziwym sondażem będzie niedziela i wybory. Ja liczę na wynik wyraźnie powyżej 30, tyle mamy w naszych badaniach wewnętrznych, natomiast Aleksander Miszalski ma około 20 i idzie łeb w łeb z Łukaszem Kmitą. Czy tak będzie, czy też będzie tak jak w tym sondażu Platformy, zobaczymy.

Ale też od kilku dni takie plotki krążą, że jednak zlecił pan sondaż, z którego wynika, że prawie dogonił pana Aleksander Miszalski. Nie potwierdza pan, nie ma takich badań?

Nie, dementuję

To że między panem a premierem Tuskiem raczej nie ma przyjaźni i zrozumienia, to mówi się od lat, mimo że był pan szefem krakowskiej Platformy Obywatelskiej, ale te wczorajsze słowa premiera Tuska wydają się i tak nad wyraz łagodne, że jest pan zainteresowany inwestowaniem wyłącznie w siebie. Jak pan je odebrał?

Byłem szefem krakowskie Platformy. To było grubo ponad 10 lat temu. Od 10 lat mam tylko jednego szefa – mieszkańców Krakowa. Działam na rzecz Krakowa, jestem niezależny. Natomiast wtedy rzeczywiście byłem posłem bardzo niepokornym. Pewnie pan redaktor pamięta, wiele razy głosowałem przeciwko dyscyplinie partyjnej, miałem też swoje własne poglądy, nie bałem się ich głosić, więc gdzieś tam Donald Tusk chyba ma ciągle do mnie o to pretensje. W końcu rzuciłem Platformę Obywatelską ostatecznie. Natomiast ja się w ogóle dziwię, że on przyjechał do Krakowa aż tak mocno wspierać swojego kolegę partyjnego, że mówi krakowianom, pomimo że sam jest mieszkańcem Warszawy i gdańszczaninem, na kogo mają głosować. Przecież nie zna tych problemów Krakowa. Najbardziej się dziwię temu, że przecież miał te 100 konkretów, z których zrealizował bardzo mało i zamiast skupić się na realizacji tych ważnych rzeczy jako premier, poświęca czas na przekonywanie do swojego kolegi partyjnego.

No ale i tak pana oszczędził, nie były to słowa jakiejś totalnej krytyki.

Nie. Ja myślę, że mimo wszystko jeśli wygra tutaj w Krakowie nie kandydat Platformy, tylko jeśli jeśli ja wygram, to zakładam, że będzie dobra współpraca. Premier Tusk chyba mimo wszystko jest profesjonalistą. Ja nie wierzę, żeby gdzieś tam jakieś emocje wpływały na naszą relację na linii premier Tusk i ewentualny prezydent Krakowa Łukasz Gibała. Sądzę, że będzie ta współpraca się mimo wszystko dobrze układała. Oparta będzie na merytorycznych przesłankach i sądzę, że będziemy w stanie wiele wspólnie zrobić dobrego dla naszego miasta.

Chodzi o to że na pana wciąż głosuje część elektoratu Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej. Te ostatnie tygodnie to próba przekonania i jakby dotarcia do tych, którzy głosowali na pana, żeby głosowali na rzeczywistego kandydata Platformy Obywatelskiej. To jest ta aktywność Aleksandra Miszalskiego.

Bardzo trafnie pan to ocenia. Tak samo uważam, że oni po prostu wiedzą, że duża część elektoratu Platformy, według naszych badań prawie połowa, głosuje na Łukasza Gibałę, to ich bardzo boli, no bo ja im podbieram ten elektorat. Ci ludzie uważają, że Aleksander Miszalski, często tak słyszałem, wyskoczył jak Filip z konopi, że niedawno jeszcze nikt go nie kojarzył i wolą głosować na Łukasza Gibałę, który od 10 lat stara się, walczy o ten Kraków. No i teraz przyjeżdża Tusk, żeby wesprzeć Miszalskiego, żeby jednak ten elektorat odbić. Ja mam nadzieję, że to się nie uda, że ludzie nie będą słuchać kogoś, kto o problemach Krakowa tak naprawdę wie bardzo niewiele, bo przecież premier nie wie, jakie mamy w Krakowie problemy i jak je rozwiązać.

Z tego sondażu wynika, że prawie pana dogonił już Aleksander Miszalski.

Z sondażu Platformy Obywatelskiej.

Przez lata to pan zlecał oczywiście i doskonale pan wychodził w tych sondażach, pamiętajmy.

No tak, zlecałem wiele sondaży. Natomiast wydaje mi się, że ostatni taki sondaż niezależny to był zlecony przez LoveKraków.pl na początku marca. Tam miałem 34%, a Aleksander Miszalski 17 i to był sondaż zlecony przez niezależne medium. Ja w ogóle ubolewam nad tym, bo w ostatniej kampanii było dużo więcej tych sondaży niezależnych a tymczasem tutaj właśnie jakoś media skąpią pieniędzy na te sondaże. No nic, w niedzielę przekonamy się, jak jest z rzeczywistym poparciem poszczególnych kandydatów.

To będzie pewnie pierwszy akt z tej dwuaktówki. Jeśli pan zostanie prezydentem, czy będzie pan chciał wstrzymać program sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą?

Nie, zdecydowanie nie. Jeśli ktoś mieszka 20 czy 30 lat w jednym mieszkaniu, to ja jako radny głosowałem za tym, żeby to mieszkanie z dużą bonifikatą mógł sprzedać. Tacy ludzie zasługują na to, żeby dojść do własności, żeby mieć to mieszkanie. Natomiast wstrzymamy program sprzedaży na wolnym rynku tych mieszkań, które są puste. Jacek Majchrowski często sprzedawał takie mieszkania z poparciem również radnych Platformy obywatelskiej. Mi się to bardzo nie podoba, bo te mieszkanie są potrzebne dla tych, którzy faktycznie takiego lokalu nie mają, a mają do niego prawo i miasto powinno im ten lokal dać.

Czyli ci, którzy myślą o wykupie mieszkania z bonifikatą, a ten program jest aktualny do końca tego roku, pan też jest jeszcze radnym tej kadencji, mogą spać spokojnie i mogą planować wykup. Nie będzie pan tego wstrzymywał.

Wręcz przeciwnie, będę proponował przedłużenie tego programu.

A czy ma pan już przymiarkę do lokalizacji tych 10 tys. mieszkań na wynajem, które chce pan budować? To około pół miliona metrów kwadratowych powierzchni, jak wyliczają przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, za 3 miliardy złotych.

Tak. Platforma mnie bardzo krytykuje za ten postulat, krytykują mnie też środowiska deweloperskie. Ja się nie dziwię, dla nich najlepiej, żeby samorząd nic nie budował i żeby ceny mieszka poszły gdzieś w kosmos. Ja proponuję, żeby po pierwsze wrócić do tematu budowy Nowego Miasta jako dzielnicy wysokościowców na Rybitwach, ale nie dzielnicy biurowców, bo biurowców jest w Krakowie za dużo, tylko właśnie dzielnicy budynków mieszkalnych. Tam można by sporo tych metrów kwadratowych wybudować. Niech to będą mieszkania na tani wynajem dla osób, które są w tak zwanej luce czynszowej i miasto powinno zbudować to rozsądnie, z dużymi przerwami między blokami i z dużą ilością zieleni, ze szkołami, z przedszkolami, z lokalami usługowymi, tak jak kiedyś budowano starą Nową Hutę – wokół triady światło, przestrzeń i powietrze.

Da się to zrobić w 5 lat łącznie z infrastrukturą? Bo tak naprawdę trzeba doprowadzić infrastrukturę odpowiednio, nie tylko wybudować.

To będzie bardzo trudne zadanie, ale jeśli zamiast 10 tys. zbudujemy na przykład 8 tys., to i tak to będzie sukces. To jest cel maksimum, który sobie stawiamy. Ja mam nadzieję, że się uda go zrealizować w 100%.

A ten minimum?

No oczywiście gdyby to było mniej niż połowa z tych 10 tys., to byłaby porażka, ale mam nadzieję, że będzie bliżej 10 tys. niż 5 tys.

To oczywiście wszystko na podstawie Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych. To ma polegać na tym, że inwestor negocjuje konkretny plan z samorządem, z ciałem wyłonionym przez radę miasta. Pan nie będzie miał przecież większości prawdopodobnie w radzie miasta.

Nasz klub na pewno nie będzie miał większości, to był była sytuacja bardzo dziwna. Teraz pytanie jaki będziesz kształt tej rady miasta, czy będą tylko trzy kluby – mój klub, Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska. Wtedy będę w trudnej sytuacji, bo nie chciałbym koalicji z żadną z tych dwóch wielkich partii. Ale może na przykład wejdzie też Trzecia Droga, już jest mi do nich bliżej. Może będzie większościowa koalicja moich radnych z radnymi z Trzeciej Drogi. Może też ci radni lewicowi, którzy startują z list Platformy Obywatelskiej, jednak się odłączą, stworzą własny klub, może z nimi. Trudno mi powiedzieć. Dzisiaj takie dywagowanie jest przedwczesne. Ja jednak liczę, że uda się zbudować stabilną koalicję.

No, ale trudno będzie taką umowę urbanistyczną przeprowadzić, bo to ma być, wracając do Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych, umowa między samorządem a inwestorem dotycząca tego jak osiedle ma wyglądać, ile będzie dróg, jakie dodatkowe nakłady poniesie inwestor,

To można zrobić też planami i miejscowymi. Trzeba uchwalić najpierw plan ogólny, a potem plany miejscowe i narzucić te zasady. To nie jest tak, że musimy się prosić deweloperów albo inwestorów, że musimy z nimi negocjować. My te zasady po prostu narzucimy. To będzie tak, że prezydent jest od tego, rada miasta jest od tego. żeby definiować. w jaki sposób w Krakowie można budować.

A czy ma pan już kandydata na wiceprezydenta, który odpowiadałby właśnie za politykę planistyczną?

Na ten moment naszym numerem jeden w klubie i w stowarzyszeniu, jeśli chodzi o te tematy, jest Łukasz Maślona. Złożyłem mu taką propozycję. Powiedział, że się zastanowi. Być może będzie jednak wolał być radnym. Wtedy będziemy szukali kogoś innego.

Zatem jest pierwszy kandydat na wiceprezydenta, Łukasz Maślona.

Przez ostatnie lata ciężko pracował, ma też duży posłuch wśród innych radnych, wśród dziennikarzy. Wydaje mi się, że jest bardzo pozytywnie odbierany.

Wiceprezydent do spraw edukacji?

No tu jeszcze się zastanawiamy.

Ktoś z Lewicy, z Razem?

No zobaczymy. Na razie jeszcze nie mamy kandydata ani kandydatki, bo też ja bym chciał, ponieważ jest czwórka zastępców, żeby dwie osoby były mężczyznami a dwie kobietami, żebyśmy tutaj też mieli taki parytet, żeby nie był to taki zarząd miasta zdominowany przez mężczyzn.

Przed drugą turą pokaże pan tych kandydatów, którzy wejdą do pana magistratu, jeśli wygra pan wybory?

Jest to bardzo prawdopodobne, że przed drugą turą ogłosimy kandydatów i kandydatki. U mnie na stronie www.gibala.pl można zobaczyć wszystkich ekspertów i ci kandydaci na wiceprezydentów w sposób naturalny będą wybierani głównie spośród tych ekspertów, więc zapraszam państwa do wejścia na moją stronę.