"Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (...) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji" - głosi sentencja wyroku odczytana przez prezes TK Julię Przyłębską.

Wyrok zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.

Uzasadniając swe zdanie odrębne, sędzia Kieres podkreślił, że wniosek, który w czwartek rozpatrywał TK, złożony został przez grupę posłów. "Mieli oni wielokrotnie możliwość uchylenia zaskarżonych przepisów w drodze legislacyjnej" - mówił, dodając, że od listopada 2017 r. na decyzję parlamentarzystów czeka obywatelski projekt ustawy zaostrzający prawo aborcyjne.

"W mojej ocenie uprawdopodobnione jest domniemanie, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej nastąpiło z pominięciem rygorów procesu legislacyjnego i bez ponoszenia związanych z tym konsekwencji politycznych. Nie zgadzam się na taką postawę wobec Trybunału" - powiedział.

Podkreślił ponadto, że Trybunał nie powinien być miejscem rozpatrywania spraw niewygodnych dla podmiotów wyposażonych w prawo inicjatywy ustawodawczej.

"Moim zdaniem prawo - w przeciwieństwie do moralności czy religii - nie może zobowiązywać do heroizmu i formułować wymagań przekraczających zwykłą miarę, niemożliwych do spełnienia przez przeciętnego adresata przepisów" - powiedział.

Jak podkreślał, rolą państwa uznającego podmiotowość człowieka jest pozostawienie decyzji w sytuacjach niejednoznacznych pod względem prawnym i moralnym tym osobom, których te decyzje bezpośrednio dotyczą i które bezpośrednio będą doświadczać ich skutków - a także "wspieranie ich w każdym wyborze".

Sędzia Pszczółkowski podkreślał z kolei w swym uzasadnieniu zdania odrębnego, że problem rozpoznawany w czwartek przez TK nie dotyczył prawa do aborcji.

"Jeśli nie prawa do aborcji, to czego dotyczy zaskarżona regulacja? Moim zdaniem, prawa kobiety do podejmowania decyzji - decyzji, czy będzie w stanie unieść ciężar ponadstandardowych obciążeń losu, czy podoła takiemu macierzyństwu, które poza wszelkimi znanymi innymi matkom radościami w sposób pewny będzie się łączyć z heroicznymi wyzwaniami. Jest to decyzja, czy jest gotowa na dożywotnią, często samotną walkę z obojętnością bliskich, brakiem adekwatnego wsparcia ze strony rodziny, społeczności, państwa" - wymieniał sędzia Pszczółkowski.

Wniosek grupy posłów dotyczący tej kwestii po raz pierwszy trafił do Trybunału Konstytucyjnego już trzy lata temu. Ze względu na zakończenie kadencji parlamentu uległ on jednak dyskontynuacji. Po raz kolejny wniosek trafił do TK w 2019 r. - złożyła go grupa 119 posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.

We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Na czwartkowej rozprawie Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek, wysłuchując przedstawicieli wnioskodawców - posłów PiS Bartłomieja Wróblewskiego oraz Piotra Uścińskiego, posłanki Barbary Bartuś reprezentującej Sejm oraz prok. Roberta Hernanda oraz Andrzeja Stankowskiego reprezentujących Prokuratora Generalnego. Pytania stronom zadawali m.in. sędzia Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.

Wyrażamy wielkie uznanie dla odwagi i rzetelności sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz ogromną wdzięczność dla inicjatorów i uczestników wielkiego ruchu społecznego, który stanął w obronie świętości każdego ludzkiego życia – powiedział w czwartek metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

W ten sposób odniósł się on do orzeczenia TK, że przepis ustawy o planowaniu rodziny zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.

Kiedy abp Jędraszewski na początku mszy św. poinformował o decyzji TK w sanktuarium św. Jana Pawła II rozległy się brawa.

"Trudno sobie wyobrazić wspanialszą wiadomość podaną właśnie dzisiaj, w obchodzoną przez nas tutaj na Białych Morzach w Krakowie, w sanktuarium św. Jana Pawła II uroczystość. Uroczystość papieża, który pragnął przejść do historii przede wszystkim jako papież rodzin" – mówił metropolita krakowski.

"Wyrażamy wielkie uznanie dla odwagi i rzetelności sędziów Trybunału oraz ogromną wdzięczność dla inicjatorów i uczestników wielkiego ruchu społecznego, który stanął w obronie świętości każdego ludzkiego życia od momentu jego poczęcia do chwili naturalnej śmierci" – powiedział abp Jędraszewski.

Dodał, że ruch ten do ostatniej chwili był wspomagany wielką modlitwą zanoszoną do Boga.

"Bóg Wam zapłać. Bóg zapłać wszystkim za te szlachetne działania" – dodał metropolita krakowski.

22 października to liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II. W sanktuarium na Białych Morzach trwają uroczystości odpustowe.

Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia, w końcu - oświadczył w czwartek po wyroku TK ws. tzw. aborcji eugenicznej wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Piekło kobiet; 22 października 2020 skończyły się w Polsce prawa kobiet - komentują wyrok politycy opozycji.

"Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Art. 38 Konstytucji. W końcu!" - napisał Woś po ogłoszeniu wyroku na Twitterze.

"Mieli być wojowniczy, piękni, silni, bez żadnych ułomności. Spartanie uchodzili za społeczeństwo, w którym nie było miejsca dla dzieci niepełnosprawnych. Takie dzieci eliminowano. Tak powstała eugenika. Sparta nie przetrwała. Pozostały ruiny. Dziś zwyciężyła cywilizacja życia. Czerwone serce" - oświadczył z kolei minister, członek Rady Ministrów Michał Wójcik.

Poseł Krzysztof Bosak (Konfederacja) ocenił, że zapadł jedyny możliwy wyrok zgodny z konstytucją. "Szkoda, że na sprawiedliwość musieliśmy czekać tak wiele lat" - stwierdził na Twitterze.

Zdecydowanie krytyczne zdanie wyrażali jednak inni politycy opozycji.

"W Sejmie #Kaczyński stchórzył przed kobietami. Dziś użył pseudotrybunału z dublerami i partyjnymi nominatami, by zmuszać Polki do heroizmu. To po prostu nieludzkie" - napisał szef PO Borys Budka.

Wicemarszałek Sejm Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) oceniła, że "dzisiejszy wyrok upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego oznacza piekło kobiet". "Chcą, by kobiety w dramatycznej sytuacji wykazywały się heroizmem. Sami tchórzą przy każdej, trudniejszej decyzji. Tak jak dziś, gdy odpowiedzialność przerzucili na ich Trybunał. Tchórze!" - napisał wicemarszałek Sejmu.

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdził, że "22 października 2020 skończyły się w Polsce prawa kobiet". "Trybunał Konstytucyjny wydał Wyrok Na Kobiety - PiS i prawicowi fanatycy każą im rodzić śmiertelnie chore dzieci, które będą umierać w potwornych męczarniach. To nie polityka ani religia, to zbrodnia przeciw człowieczeństwu" - napisał Gawkowski.

Prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski ocenił, że wyrok TK pokazał "niebywały cynizm tej władzy". "Partyjni figuranci chcą zastąpić sumienie. Zaostrzyć prawo aborcyjne i skazać kobiety na niewyobrażalne cierpienie. A wszystko po to, by zakryć nieudolność w walce z koronawirusem. I oni mają czelność pouczać nas, czym jest odpowiedzialność. Hańba" - napisał na Twitterze Trzaskowski.

Tomasz Siemoniak (KO) stwierdził, że "wyłączną odpowiedzialność za +orzeczenie+ +Trybunału Konstytucyjnego+ ponosi prezes PiS Jarosław Kaczyński". "Jego partyjni nominaci są tylko posłusznymi narzędziami pozbawionymi jakiejkolwiek podmiotowości. I prezes i jego figuranci zapłacą wielką cenę za tę decyzję i jej moment" - napisał Siemoniak.

Sławomir Neumann (KO) dodał, że PiS "nie radzi sobie z pandemią, za chwilę dla chorych zabraknie łóżek, respiratorów, kadry do obsługi i leczenia, a oni rozniecają kolejną wojnę aborcyjną". "Tyko skończone dranie mogą tak rządzić" - napisał Neumann.

 

Wniosek grupy posłów dotyczący tzw. aborcji eugenicznej po raz pierwszy trafił do Trybunału Konstytucyjnego już trzy lata temu. Ze względu na zakończenie kadencji parlamentu uległ on jednak dyskontynuacji. Po raz kolejny wniosek trafił do TK w 2019 r. - złożyła go grupa 119 posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.

 

We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

PAP/bp