Mężczyzna dobrze znał się na rzeczy – pracował dla jednego z banków, a wcześniej był już karany za podobne przestępstwa.

 

Wojniczanin przyznał się do wszystkiego, złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu kara nawet dziesięciu lat pozbawienia wolności.

 

(Piotr Kopa/ew)