Ulica Tuchowska w Tarnowie to trasa wylotowa w kierunku Gorlic i Krynicy. Mieszkańcy oraz przedsiębiorcy działający w tym rejonie zablokowali dziś ruch na około 10 minut. Mieli ze sobą transparenty z hasłem: „Most, który topi domy i firmy”. Protestowało około 10 osób, które mieszkają najbliżej spornego przepustu. Korki sięgały kilkudziesięciu samochodów.
- Nikt z Wód Polskich, czy z ulicy Bema, z Zarządu Dróg nic z nami nie konsultował. Nie było żadnych informacji, że ta droga zostanie podniesiona ponad metr. Tam mieszkają starsze osoby, powinni przede wszystkim myśleć o ludziach, z ludźmi podejmować decyzje, konsultować je. Ktoś, kto zrobił taki bubel powinien ponieść konsekwencje, powinno zabrać mu dożywotnio uprawnienia. - mówił Antoni Brzuski, jeden z uczestników protestu.
Rzeczywiście zmiana jest ogromna, bo niemal niezauważalny przepust został zamieniony na coś, co przypomina bardziej most.
Dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie Grzegorz Wałęga, podkreśla, że ten obiekt był projektowany jeszcze w 2016 roku. Wtedy sugerowano żeby był niższy. Projektant miał jednak odmówić wprowadzenia takiego rozwiązania powołując się na obowiązujące prawo.
- Wody Polskie nie mogą zaakceptować rozwiązań, które nie przestrzegałyby wytycznych. My jesteśmy zarządcą drogi. Jeśli chodzi o sam potok Strusinka, to jego zarządcą są Wody Polskie i to one są odpowiedzialne za jego stan, regulację i zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Uważam, że obecny obiekt o tym świetle i wyniesionej niwelecie drogi nie będzie powodował zatorów wodnych, które mogłyby powodować zalewanie - przekonuje Wałęga.
Magdalena Gala z Wód Polskich podkreśla, że projekt przepustu nad potokiem Stusinka i skarp, 9 lat temu uzgadniał Małopolski Zarząd Urządzeń Wodnych w Krakowie, czyli poprzednik Wód Polskich.
- Natomiast z uwagi na toczący się obecnie proces budowlany, ocena co do zgodności wykonanych robót budowlanych z wymogami ochrony środowiska bądź przepisami techniczno-budowlanymi, na tym etapie leży po stronie wojewódzkiego bądź powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, a nie Wód Polskich. - wyjaśnia Gala.
Urzędy przerzucają się odpowiedzialnością, tymczasem droga nad modernizowanym przepustem wystrzeliła w górę.
Dramatycznie spadły też obroty przedsiębiorców z ul. Tuchowskiej, którzy prosili, żeby ruch na remontowanej ulicy odbywał się w kierunku od miasta do wyjazdu z Tarnowa. Ten poprowadzono jednak odwrotnie, bo od początku roku Tuchowską można jedynie wjechać do centrum miasta.
- Przez to, że puścili ruch do miasta, a nie z miasta tak, żebyśmy mieli klientów - to firma mojej żony straciła ponad 1,1 mln złotych przychodu w tamtym roku. Ponad 10 lat prowadziliśmy tutaj sklep budowlany, który właśnie likwidujemy. Moja żona dostała na otwarcie działalności pieniądze z państwa. Takimi nieskonsultowanymi decyzjami niszczy się przedsiębiorców – mówi Sławomir Leszko, właściciel jednej z firm działających przy ul. Tuchowskiej.
W odpowiedzi miasto zaproponowało przedsiębiorcom, że będzie ich reklamowało na swojej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych. Propozycja nie znalazła jednak uznania.
Rozbudowa ulicy Tuchowskiej ma potrwać do września. To jednak nie jest jedyne miejsce w Tarnowie, które powoduje duże problemy dla kierowców i mieszkańców miasta. Dziś rozpoczęła się rozbudowa ulicy Lwowskiej pod wiaduktem kolejowym. Powstało tymczasowe rondo, na którym wprowadzono nową organizację ruchu. Wśród zmian jest też zakaz przejazdu tym fragmentem drogi krajowej numer 73 dla ciężarówek. Kierowcy tych samochodów nadal jeżdżą na pamięć powodując ogromne korki samochodów, które z bocznych ulic nie mogą włączyć się do ruchu.