"Warunkiem uwzględnienia protestu jest nie tylko stwierdzenie, że w toku wyborów doszło do popełnienia przestępstwa wyborczego, ale również stwierdzenie, że miało to wpływ na wynik wyborów" - wyjaśnia sędzia Tomasz Kozioł z tarnowskiego sądu.

"Nie zawsze bowiem jest tak, że naruszenie prawa wyborczego ma wpływ na wyniki wyborów" - dodaje sędzia. A tylko w takim przypadku sąd może podjąć decyzję o unieważnienieu wyborów wogóle, bądź wyboru danej osoby na radnego.

Wśród protestujących jest m.in. tarnowski przedsiębiorca, była radna sejmiku województwa i kandydat na prezydenta Tarnowa. Najwięcej protestów wpłynęło od działaczy PISu.

Wnioski zostana rozpatrzone jeszcze w grudniu.

Przypomnijmy, do krakowskiego sądu takich sparw wpłynęło ponad 40.

 

 

 

Agnieszka Bednarz/kp