"Osoby te zorientowały się, że nie jest to ten przedłużacz, ponieważ był w innym kolorze niż wcześniej pożyczony mężczyźnie. W toku postępowania ustalono, że w przedłużaczu tym było zainstalowane urządzenie podsłuchowe" - tłumaczy Elżbieta Potoczek-Bara. Rzeczniczka tarnowskiej prokuratury dodaje, że mężczyzna nie przyznał się do podsłuchiwania sąsiadów. Nie wyjaśnił też, dlaczego to robił.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w Tarnowie. Mężczyźnie grozi kara 2 lat więzienia.

(Agnieszka Wrońska/jp)