Testy Coopera wykonuje się w wielu dziedzinach. Nawet sędziowie piłkarscy, aby sprawdzić czy są w odpowiednio dobrej kondycji, przed każdą przed każdą rundą przechodzą taką próbę. W bieganiu jest to zaś podstawowa forma weryfikacji swojej formy.
- Test Coopera to prosta sprawa: biegamy non stop przez 12 minut i sprawdzamy, jak długi dystans w tym czasie udało się przebiec. Im więcej, tym w lepszej jesteśmy kondycji - tłumaczy Grzegorz Sudoł, były olimpijczyk w chodzi sportowym, a obecnie biegacz-amator, trerer i wykładowca na krakowskiej AWF.
Uczelnia dwa razy w roku (na wiosnę i na jesień) organizuje w Krakowie "Testy Coopera dla wszystkich", w ramach ogólnopolskiej kampanii.
W wiosennej edycji, na stadionie AWF w Czyżynach wzięło udział ponad 100 osób, w różnym wieku. Mocną ekipę stanowili... uczniowie szkół sportowych i klubów!
- Bierzemy udział w testach Coopera dwa razy w roku - mówi Dorota Kaduszkiewicz, nauczycielka ze szkoły sportowej nr 91 w Nowej Hucie - Dzieci po prostu mają sprawdzian, czy się poprawiły przez kilka miesięcy treningów.
- Test Coopera daje nam odpowiedź, w którym miejscu jesteśmy - tłumaczy Grzegorz Sudoł - Przez te 12 minut trzeba biec na granicy swoich możliwości. Na samym końcu musimy wykorzystać maksimum. Niemalże paść na mecie. Tylko wtedy zamysł autora, Kennetha Coopera ma sens. Oczywiście nie można zacząć od razu od sprintu, bo nie damy rady. To jest jednak od 2 do 4 kilometrów do przebiegnięcia. Ale też nie może być tak, że na końcu czujemy, że mamy jakieś rezerwy. Potem swój wynik porównujemy z oficjalną tabelą, która jest łatwo dostępna, na przykład w internecie i dzięki niej wiemy, w jakiej jesteśmy formie w zależności od przedziału wiekowego. Czy jesteśmy słabi, dostateczni, dobrzy i tak dalej...
Jednym z uczestników, zawodów, na które wybraliśmy się z mikrofonem, był pan Sebastian, trenujący na co dzień w drużynie AZS AWF Kraków Masters.
- Drugi raz robię test Coopera, pierwszy raz robiłem go jesienią. Wtedy przebiegłem 3100 m, teraz 3210. Czyli jest postęp. Treningi przynoszą efekty.
- Takie testy powinno się robić co najmniej raz w roku, a najlepiej dwa razy - dodaje Sudoł
Takie testy można sobie robić także samemu. W dobie zegarków z GPS-em i aplikacji na telefon komórkowy, można sobie zmierzyć czas i dystans. Najlepiej robić to na stadionie, gdzie mamy w miarę przewidywalną trasę i... nikt nam nie przeszkadza. Uczestnicy zdecydowanie jednak wolą "oficjalne" testy.
- To jest zupełnie inaczej, jak jest atmosfera rywalizacji, jak można się ścigać z innymi, którzy biegną obok i mobilizują. No jest też doping publiczności i innych uczestników - przyznaje pan Sebastian.
Testy Coopera są organizowane przez różne instytucje i kluby sportowe. Najczęściej na początek sezonu letniego i pod koniec. Warto go uwzględnić podczas planowania sezonu.
SKO