- Nie mamy innych zgłoszeń o uszkodzenie takich bilbordów. Za uszkodzenie mienia grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - podkreśla Basiaga. Tymczasem wiceprezydent Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż, zarazem prezes stowarzyszenia popierającego kandydaturę Ryszarda Nowaka, jest przekonany, że była to akcja na zlecenie.

- Za długo działam w polityce, żeby nie wiedzieć, że to działania na zlecenie. Zamiast starać się pokazać, że ktoś jest lepszy od Ryszarda Nowaka, ci ludzie działaja mało elegancko. Oni nie atakuja jego programu, ale jego samego. To uderzenia poniżej pasa - mówi Gwiżdż.

Zdaniem Gwiżdża, Ryszard Nowak jest dziś najbardziej atakowanym w Nowym Sączu kandydatem. Jako przykład podaje opinię jednego z kontrkandydatów, który na swoim profilu w internecie od kilku dni powtarza jedno hasło. "Co to znaczy, że trzeba chronic miasto przed Ryszardem Nowakiem? To jest niegrzeczne" - oburza się Gwiżdż.

Autorem tej opinii jest kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Nowego Sącza, Grzegorz Fecko, który odniósł się w ten sposób do wypowiedzi prezydenta w jednym z wywiadów. Ryszard Nowak przyznał w nim, że nie uczestniczy w sesjach rady miasta bo „niektórych twarzy nie ma ochoty oglądać”.

Komentując natomiast ranking, który wytyka miastu zbyt małe wydatki na inwestycje, opracowany przy udziale jednego z wykładowców WSB, prezydent stwierdził, że nie dziwi go kondycja uczelni skoro ma takich wykładowców. Wreszcie o samym Grzegorzu Fecko, Ryszard Nowak powiedział jeszcze przed kampanią, że jego zdaniem pomylił wybory prezydenta miasta z wyborami sołtysa. W tych wypowiedziach Jerzy Gwiżdż nie widzi niczego niestosownego. "Znam Ryszarda Nowaka od lat i nie byłem nigdy świadkiem zachowania, które by kogokolwiek obrażało. Mozna mówić w dosadnej formie, ale musi to mieć umiar" - dodaje Jerzy Gwiżdż.

 

 

 

(Sławomir Wrona/ko)