Pasażerowie podkreślają, że na "błotnych dworcach" w Krakowie nie ma rozkładów jazdy. Stali pasażerowie doskonale wiedzą, skąd i kiedy odjeżdża ich bus. Gorzej mają turyści.

Prywatni przewoźnicy w wielu miejscach w Małopolsce uzupełniają albo nawet zastępują sieć kolejową. To na nich opiera się transport z Krakowa do Wieliczki, Gdowa, Myślenic, Zakopanego czy Oświęcimia. Turyści nie mają możliwości sprawdzenia, czy określony bus odjeżdża z Dworca Głównego, ul. Ogrodowej czy np. z ulicy Dolnych Młynów. Dworce te są także pozbawione podstawowych udogodnień - ławek czy ubikacji.

Zdarza się więc często, że turysta po przyjściu na dworzec może dowiedzieć się, że nic w danym kierunku nie jedzie. Wprowadza to dużą dezorientację.

(Karol Surówka/ko)