Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Jaki Kraków zastał Kazimierz Wielki…

  • Wzorowa uczennica
  • date_range Poniedziałek, 2013.07.22 12:00 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:47 )
BLOG: Jaki Kraków zastał Kazimierz Wielki... Subiektywny alfabet współczesnej rzeźby

Krakowskie pomniki
Nowy pomnik króla


Powstańcze plagiaty, historyczne gargamele, religijne chałtury. Kraków współczesnej rzeźby w przestrzeni publicznej nie kocha, nie lubi i nie szanuje.
Od lat stawia się tu byle co i byle gdzie. Jedyny w przestrzeni publicznej Bałka regularnie służy jako toaleta lub miejsce mocno nieformalnych spotkań. Silikonowa głowa Kazimierza Wielkiego przelała czarę goryczy.

Na tę okoliczność – nasz bardzo subiektywny, międzygatunkowy, wybiórczy i ahistoryczny alfabet tego, co piękne i budzące grozę na naszych ulicach. Odwiedzamy parki, place i cmentarze. W drogę!
 

A - powinno się zaczynać na przykład od Abakanowicz. Ale się nie zaczyna.

B – jak Bałka, Mirosław Bałka. Jego tunel „AUSCHWITZWIELICZKA” na Zabłociu to już klasyka, wymagająca w odbiorze i nieomal „przezroczysta” w percepcji. Dla niewyedukowanych – niewidzialna. Premiera w 2009 podczas Festiwalu Art Boom.

C – jak Chromy. Mieszane uczucia wywołują prace przezacnego Bronisława Chromego, zawsze gotowego służyć swym rzeźbiarskim kunsztem sprawom naszych „mniejszych braci”. Nie jestem fanką jego „Smoka wawelskiego” u podnóża Wawelu, ale ziejący ogniem prehistoryczny gad to nic w porównaniu z artystyczną żenadą Dżoka… Wiem, że cel słuszny, amicus Plato, sed magis amica veritas… Rzeźba jest okropna, tandetnie sentymentalna i łopatologiczna w formie.

D – jak Dżok. Patrz wyżej. Albo jak Dźwigaj, Czesław. Nie, o papieskich pomnikach ani słowa, nie sprowokujecie mnie. Zbyt wiele atramentu popłynęło, zbyt wiele łez. Miejmy nadzieję, że papież Franciszek definitywnie to ukróci.

 

E – na przykład jak „Eros Bendato” Igora Mitoraja pod Wieża Ratuszową. Antyczna konwencja w służbie współczesnego kiczu. Pusta głowa Erosa z pewnością zainspirowała twórcę głowy Kazimierza W.

F – jak fontanna „Fortepian Chopina” wg. projektu Marii Jaremianki na Plantach przy Filharmonii. Pierwsze podejście do tej realizacji to sadzawka w Parku Krakowskim. Odległa od projektu Jaremianki, ale jakoś bardziej przyjazna otoczeniu. „Fortepian…” z Plant (autorstwa Wandy Czełkowskiej) rzeźbie Jaremianki nadaje nieprzyjemną kanciastość ( model w zbiorach MN). Ale mimo wszystko cieszy, że rzeźbę w końcu zrealizowano, po kilkudziesięciu latach.

 

 

 

F bis– jak inne nowe, krakowskie fontanny. Piramida na Rynku, czy grająca Wagnera, nocą połyskująca kolorami fala na placu Szczepańskim… Spełnione marzenia o Disneylandzie w grodzie Kraka.

G – jak Gomulicki, Maurycy. Autor wspaniałej żółtej „Bestii”, która wiła się na trawniku przed Bunkrem Sztuki, zanim nie dopadli jej wandale. Teraz, poraniona i opatrzona przez konserwatorów, liże rany w czeluściach Bunkra. Smutne.

H – jak Historia, a raczej jej duch. Zdecydowanie nawiedza zbyt wielu krakowskich rzeźbiarzy współczesnych.

I – jak instalacja. W tym miejscu pozwolimy sobie na historyczną dygresję, a propos feralnej głowy. Pomysł na zainstalowanie królów w okolicach Wawelu nie jest nowy. Miał go ponad sto lat temu znakomity rzeźbiarz Wacław Szymanowski, który zaproponował realizację monumentalnego „Pochodu królów na Wawel”. Pomysł się nie spodobał, kontrowersje podzieliły krakowian, były awantury. Ostatecznie model rzeźby, bardzo ciekawy, wylądował w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. I tyle go widziano. Była to druga notabene porażka Szymanowskiego w starciu z gustem c.k Krakowa, po odrzuceniu jego projektu pomnika Adama Mickiewicza. (O talencie Szymanowskiego zaświadcza zaś popiersie Artura Grottgera na krakowskich Plantach).

J – Jordana park. Wielcy Polacy wśród drzew i krzewów. Szkoda, że tak dosłownie, tak ilustracyjnie, tak czasem nieudolnie. A przecież klasyczna rzeźba wciąż może być wielką sztuką. Ale polskie sukcesy w tej akurat konwencji skończyły się gdzieś w epoce Antoniego Madeyskiego. Czyli jakieś sto lat temu.

K – jak krzesła na Placu Bohaterów Getta. Kiedy je „odsłonięto”, wydawało się, że w sposób naturalny staną się częścią miejskiego pejzażu. Mieszkańcy ich nie zaakceptowali, a plac, napiętnowany historią, wciąż robi wrażenie opustoszałego. Na dodatek krzesła brzydko się starzeją. Stracona okazja.

L – jak Lenin . Nie ma i nie będzie. I Bogu dziękować. Ale przed talentem Mariana Koniecznego chapeau bas.

Ł – jak ławeczka przy której siedzi Chłopiec, na grobie Tadeusza Kantora na Cmentarzu Rakowickim. Proste, mocne, działa bez słów.

M- jak Małopolski Ogród Sztuki. Nie uważacie, że przypomina współczesną rzeźbę? Oby więcej takiej architektury, takiej „rzeźby”.

N – jak nieoczekiwanie, niezobowiązująco, duża grupa współczesnych, no dość współczesnych realizacji z lat 60. i 70. Gdzie? W Parku Krakowskim. Plenerowo, w zgodzie z naturą, bez zadęcia. Kilku krakowskich profesorów w naprawdę niezłej formie.

O – jak „Owieczki”, i znowu Bronisław Chromy. Pasą się w Parku Decjusza, skubiąc trawę. Doskonały przykład tzw. decorum, czyli po naszemu odpowiedniości.

 

 

 

 

P – jak „Puryfikacja” Mateusza Okońskiego. Chyba najciekawsza realizacja rzeźbiarska w przestrzeni Krakowa od lat. Realistyczna w formie, zakręcona w treści. Świnia na stosie pośrodku rzeki intryguje, ale i budzi sympatię. Art Boom rządzi.

R – jak „Rodacy – Gombrowiczowi”, a raczej (przepraszam Autorkę za to przekręcenie) „Gombrowiczowi – Rodacy”. Rzeźba Małgorzaty Markiewicz, zrealizowana u zbiegu ulic Piwnej i Józefińskiej w 2012 roku w ramach festiwalu Art Boom. Praktyczna, inteligentna i dowcipna. Możecie się nawet nie zorientować, że „używacie” współczesnej sztuki. Nie znacie? Nie będę Wam psuć zabawy.

S - jak „Sówki” Chromego. Ten uczeń Xawerego Dunikowskiego ( nikt nie przedrzeźniał Mistrza tak znakomicie jak Bronisław Chromy, mam to nagrane) jest także autorem uroczej parki „Sów”, z których jedna w niewyjaśnionych okolicznościach „odfrunęła” jakiś czas temu sprzed budynku krakowskiego Seminarium Duchownego przy Plantach. Prosta, zwarta bryła o mocno zarysowanym rysunku wielkich oczu, zrealizowana została w 1961 roku. To wciąż jedna z najlepszych plenerowych realizacji w Krakowie.

T – jak „Tępak Stępak” Mariana Kruczka, przy Kramach Dominikańskich. Kruczek był jednym z najbardziej oryginalnych polskich rzeźbiarzy, choć ostatnio trochę zapomnianym. Ciekawe, czy jego ruchoma rzeźba „Zdobyta przestrzeń” wciąż stoi w jednym z nowohuckich parków? Czytaj poniżej.

U – jak unknown author , tak Wikipedia podpisuje twórcę intrygującej, ozdobionej mozaiką abstrakcyjnej formy, którą podziwiać można w Parku Wiśniowy Sad w Nowej Hucie. Nie dotarłam tam, ale zdjęcie w sieci jest naprawdę obiecujące. Parki Nowej Huty kryją w sobie wiele rzeźbiarskich skarbów do odkrycia, pochodzących z lat 60. i 70. Taka na przykład „Syrenka”. Sam wdzięk! Niestety wiele z tych prac jest dziś zniszczonych, zaniedbanych, i wywołuje zupełnie zrozumiałą irytację mieszkańców. (za fachowe doradztwo dziękuję Barbarze Gawryluk).

W – jak „Wodnik” Joanny Rajkowskiej. Rzeźba przedstawiająca biskupa, zatopiona w rzece Wildze, podczas Festiwalu Art Boom w 2009 roku. Legenda. Są tacy, którzy nie wierzą w jej istnienie (widziałam wideo z zatopienia, ale może i ono jest mistyfikacją?).

Z – jak Żywe Pomniki na Kanoniczej. Tylko w Krakowie, tylko raz do roku, w rocznicę śmierci Tadeusza Kantora. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego co roku przychodzi na Kanoniczą prawie ta sama, malejąca grupa ludzi.

I jeszcze aneks:

 

 

 

Oto "Bestia" Gomulickiego , która znów pasie się na trawie przed Bunkrem Sztuki. Jest ulubionym tematem zdjęć, pozuje dzieciom i dorosłym. Wypatrzyłam, że w sklepiku muzealnym Kamienicy Szołayskich można kupić jej miniaturę (niestety nie jest tania). Taką bestię polecamy!



Wzorowa uczennica

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy

Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na  Facebooku  oraz  Twitterze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię