- Działania gaśnicze wcale nie były takie proste. W tym drzewie znajdował się otwór. Ponieważ część pnia była spróchniała, zrobił się ciąg kominowy. Przez ten komin to spróchniałe drewno w środku zaczęło się intensywnie palić i dymić. Podjęliśmy działania związane z gaszeniem od góry. Wykorzystaliśmy specjalistyczny sprzęt, żeby dogasić ogień. Jakbyśmy zostawili takie tlące się drzewo, doszłoby do powtórnego zapalenia - mówi w rozmowie z Radiem Kraków Dariusz Surmacz, oficer prasowy gorlickich strażaków.
Jak się później okazało, podpalone drzewo to Jesion Wyniosły, który jest pomnikiem przyrody. Niestety drzewo trzeba będzie wyciąć, gdyż stwarza realne zagrożenie dla pieszych oraz kierowców. Decyzję w tej sprawie podejmie Inspektor Nadzoru Inwestycyjnego Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Krakowie.
Policja szuka sprawców podpalenia.