Piotr K. przekonywał, że wprawdzie początkowo prowadził samochód, ale na chwilę przed wypadkiem - na światłach na skrzyżowaniu ulicy Lwowskiej ze Starodąbrowską - zamienił się z kolegą miejscami. Podczas eksperymentu procesowego udowodnił nawet, że był to w stanie zrobić w 10 sekund. Prokurator oraz biegły przeglądając nagrania z dwóch kamer obejmujących to skrzyżowanie dostrzegli jednak, że przez cały czas postoju samochodu na czerwonym świetle, auto miało włączone światła stop.

- Jak wiadomo świecą się one tylko wtedy gdy kierowca naciska pedał hamulca. Zaciągnięcie hamulca ręcznego nie powoduje ich uruchomienia. Zatem fizycznie niemożliwym było, nawet z technicznego punktu widzenia, dokonanie zamiany miejsca osób w samochodzie w tym miejscu, w sytuacji gdy widzimy palące się światło stop przez cały okres postoju samochodu na lewoskręcie skrzyżowania - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków zastępca prokuratora rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej, Witold Swadźba.

Swadźba zastrzega, że wersje podejrzanego podważają też biegli zajmujący się rekonstrukcją wypadków oraz medycyny wypadkowej. Biegli ustalili między innymi, że Piotr K. mógł się wydostać z samochodu po wypadku jedynie od strony kierowcy, a siły działające podczas tego zdarzenia nie mogły spowodować zamiany miejsca w samochodzie.

Piotr K. miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości grozi mu do 12 lat więzienia.

Z opinii biegłego wynika, że audi s3 tuż przed rondem poruszało się z prędkością 70-80 kilometrów na godzinę. W chwili uderzenia o betonowe elementy ronda 60-70 kilometrów na godzinę.

40-latek od listopada przebywa w areszcie. Prokuratura w Dąbrowie Tarnowskiej właśnie zwróciła się do sądu o przedłużenie aresztu dla Piotra K.

Przypominamy: Tarnów: śmiertelny wypadek na ulicy Starodąbrowskiej

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)