Surowe postaci Matki Bożej oraz apostołów nabrały wówczas pastelowych barw. Nowy ksiądz proboszcz tłumaczył wtedy, że nie wiedział jak należy postępować z dziełem Nowosielskiego. Chciał je odświeżyć, a podczas prac malarzy był na urlopie.
Tarnowski konserwatora zabytków Andrzej Cetera wydał nakaz przywrócenia polichromi do pierwotnego stanu. Nie było łatwo, ale się udało.
To było niezwykle czasochłonne i mozolne, ponieważ trzeba było zdjąć warstwy nałożone w sposób nieprofesjonalny. Tarnowscy konserwatorzy doszli do warstwy oryginalnej. Cała historia to gorzka nauczka, tym bardziej, że koszty były olbrzymie.Nawet jeśli osoby, które zamalowując nie miały stosownej wiedzy na temat pochodzenia tej polichromii i autora, to trzeba ich "podziwiać" za odwagę, że chcieli poprawiać mistrza.
Proboszcz parafii w Olszynach ks. Jakub Rozum w rozmowie z Gazetą Krakowską przekonywał, że odtworzenie działa Nowosielskiego nie odbiło się na finansach parafii, bo prace w dużej mierze sfinansowali sponsorzy.
Polichromię uratowała tarnowska konserwator sztuki Małgorzata Zelek przy wsparciu Pawła i Agnieszki Dziurawców, którzy wcześniej przygotowali program konserwatorski dla dzieła Nowosielskiego.