Leszek Jodliński wcześniej był dyrektorem Muzeum Śląskiego. Nie przedłużono z nim umowy. Jak twierdzi "Gość Niedzielny" - według władz województwa śląskiego przygotowana przez niego wystawa o historii Śląska prezentowała wizję dziejów w duchu niemieckiego nacjonalizmu. Krytycznie o nominacji wypowiadał się na naszej antenie Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. Wystawa to był pretekst - przekonywał prezydent Jacek Majchrowski w Radiu Kraków. Jak mówił, były dyrektor Muzeum Śląskiego padł ofiarą politycznego konfliktu. Nominację Jodlińskiego na szefa Muzeum Armii Krajowej zaakceptował Marszałek Małopolski.

Awantura wokół kolejnego dyrektora wskazanego przez J. Majchrowskiego?

 

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim:

 

Emocje po awanturze wokół nominacji Jana Tajstera na szefa ZIKiT-u opadły. Jak pan ocenia, to co się wydarzyło?

Nie chcę tego nazywać, bo musiałbym używać… różnych słów. Jak chłodno patrzę na wnioski, konferencje prasowe, to sądziłem, że poseł Gowin, po tym jak protestował przeciwko nominacji Jana Tajstera, który ma zarzuty, teraz będzie protestował, żeby na listach PiSu nie było osób z prawomocnym wyrokiem skazującym. Dziwię się chłopcom od Korwina-Mikkego, którzy zapominają, że paręnaście lat temu ich przywódca regionalny był aresztowany, chodził w pomarańczowym dresie ze skutymi rękami i nogami. Prasa też pisała, jakim jest mafioso. Okazało się, że jest niewinny. Poczekajmy z ferowaniem wyroków. Jest system prawny, stosujmy go. Jak będziemy je łamać w zależności od potrzeb politycznych, to będzie fatalnie.

 

Emocje opadły. A straszono referendum ws. pańskiego odwołania.

„Dziennik Polski” jutro wypuszcza taki artykuł. Zebrano głosy, porobiono badania przez sms-y. Dobrze, bo 50% wpływów idzie z tego do redakcji.

 

Nie sądzi pan, że po tej awanturze zaufanie do prezydenta będzie mniejsze?

Ja po prostu stosowałem prawo. Przypomnę, jak mówiono o zaufaniu do mnie i moim podejściu, kiedy wypowiedziałem się tak a nie inaczej o agresji na Irak. Potem okazało się, że miałem w 100% rację. Ci,  którzy wydali decyzję o agresji, o wejściu wojsk polskich, przyznali mi rację i że źle się zachowali

 

Kiedy kolejny konkurs na szefa ZIKiT-u?

Na razie powierzyłem obowiązki dyrektorowi Korusiewiczowi. Jeżeli się sprawdzi, to po pół roku podejmę decyzję i zostawię go.

 

Jeszcze jedna nominacja kontrowersyjna. Chodzi o Leszka Jodlińskiego, który miałby prowadzić muzeum AK w Krakowie. „Gość Niedzielny” przypomina, że kiedy Jodliński prowadził Muzeum Śląskie, to władze województwa zarzucały, że przygotowana przez niego wystawa gloryfikuje niemiecki nacjonalizm. Wczoraj Jerzy Bukowski z POKiN na antenie Radia Kraków mówił, że „musimy dmuchać na zimne”.

Występuje u nas taki sposób funkcjonowania. Proszę zauważyć, że przeciwko niektórym filmom czy wystawom protestują ludzie, którzy tych rzeczy nie widzieli. Tylko słyszeli. Sądzę, że tu jest też taka sytuacja.

 

Przyznał, że nie widział.

Ale protestuje. Ta wystawa była pretekstem. Tam były konflikty między PO a Ruchem Autonomii Śląska. Na bazie tego konfliktu został odwołany ze stanowiska.

 

Jodliński będzie szefem muzeum AK?

Nie wiem, czy będzie, na razie marszałek się wypowiedział i jest na tak. Teraz musimy zwrócić się do ministra kultury.

 

A pana zarzuty o pojawianie się nacjnalizmu niemieckiego nie straszą?

Tu już jest wystawa, tu nie ma co zmieniać.

 

Kto zastąpi wiceprezydent Srokę?

Nie ma jeszcze decyzji. Prezydent Sroka dostała parę dni temu nominację od minister Omilianowskiej. Jest do końca września. Mamy jeszcze półtora miesiąca. Lista kandydatów jest długa.

 

Są faworyci? Jakieś nazwiska?

Żadnych nazwisk.

 

Kiedy się dowiemy?

Pani Sroki nie będzie już w ostatnim tygodniu września, bo będzie się przeprowadzać od Warszawy. Wtedy podejmę decyzję.

 

Po tej awanturze wokół Jana Tajstera, nieco mniejszej wokół Leszka Jodlińskiego, nie będzie łatwo o szefa kultury?

Nie mówię o żadnych nazwiskach, wszystko ułoży się dobrze. U nas jest tak, że jak jedno nazwisko padnie, to zaraz pojawia się grupa osób protestujących.

 

Czyli jest pan przygotowany na protesty.

To stanowisko też jest wyłącznie w mojej gestii. Obojętne mi jest, co będą mówić ludzie. To nie będzie zła kandydatura.

 

To ktoś z Krakowa?

Tak.

 

Czy będzie pan apelował do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten podpisał ustawę antysmogową?

Oczywiście, że tak. Mam przygotowane pismo w tej sprawie. Były przecieki, że pojawi się na cepeliadzie, ale jednak go nie będzie. Dzisiaj mu tego nie wręczę, ale przekażę. On się zawsze pozytywnie wypowiadał w tej kwestii. Mam świadomość, że niecałe jego środowisko tak uważa. Zobaczymy.

 

Nie boi się pan, że ta ustawa stanie się ofiarą wojny między PiS i PO. W przyszłym tygodniu mamy w Krakowie posiedzenie wyjazdowe rządu. Mowa będzie również o smogu.

Sądzę, że to nie tyle będzie wojna PO z PiS, co wojna PiS z mieszkańcami, bo ci są za. Jest punkt dotyczący smogu i wszystkich spraw związanych z czystością powietrza.

 

Załóżmy, że prezydent podpisze ustawę i wejdzie ona w życie, to na co pan zdecyduje się  w pierwszej kolejności?

Powiem odwrotnie. Gdyby ta ustawa nie weszła w życie, to oznaczałoby, że mamy dużą górę pieniędzy, których nie mamy na co wydać. Nacisk na mieszkańców, by zmieniali swój sposób ogrzewania jest  bezwzględnie potrzebny.

 

Zdecyduje się pan na wprowadzenie tutaj zapisu tej ustawy?

Tak. To jest coś o czym cały czas mówimy i chcemy, by to było. Wyrok sądu był jaki był odnośnie uchwały sejmiku.

 

W pana ocenie ta ustawa wpłynie na zmianę jakości powietrza?

Znacząco jak znacząco, ale wpłynie.

 

Niektórych zapisów już nie ma, np. tych dotyczących ograniczeń w ruchu samochodów.

Nie ma, niestety. To byłaby też wielka afera. Gazety żyją aferami i z afer.

 

Mówi to pan bez przekonania.

Ta ustawa wpłynie. Przede wszystkim mówi o tym, jakie węgiel ma spełniać warunki, żeby można było nim palić. Nie można palić wszystkimi miałami, ekogroszkami, które nie spełniają limitów. Ci, którzy zostają przy piecach węglowych, będą mogli ograniczoną możliwość. Ci, którzy sprzedają – też.

 

Będą nowe zapisy parku kulturowego. Nie będzie ulotkarzy i żywych reklam, ale instytucje kulutralne będą mogły się reklamować. To są zapisy, które wejdą w życie.

Jestem rozdarty. Można wszystkiego zakazać i mamy martwe miasto. Co do ulotkarzy, o ile nie są nachalni, to są też ci, którzy zapraszają do restauracji. Cały czas występowały instytucje kultury, które się mieszczą w Rynku – szczególnie MCK i MHK, że nie mogą jakoś się reklamować. Mogą, ale w sposób cywilizowany. Instytucje chcą, żeby to zmienić. Jest kilka drobnych rzeczy. Trzeba będzie to zebrać i popatrzeć. Tak, żeby nie doprowadzić do pustyni, ale nie pozwolić na rozpasanie. Granice muszą być.

 

Nie każdy ulotkarz będzie musiał opuścić Stare Miasto. Jak się panu podoba zefgar na bazylice Mariackiej? Mamy dyskusję, bo to przecież parku kulturowy.

On jest nieingerujący. Można byłoby go postawić obok na ziemi, ale z tego, co wiem i plastyk, i konserwator, wypowiedzieli się pozytywnie. To nie baner i płachta.

 

Pozytywnie wypowiada się miejski konserwator zabytków, wojewódzki już nie.

Ja też uważam, że lepsze byłoby inne miejsce.

 

Czyli zegar na razie zostaje.

Na razie tak.