Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

"Rzeźnia" na scenie Teatru Witkacego w Zakopanem - recenzja

  • Kultura
  • date_range Piątek, 2020.01.17 11:32 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 01:13 )
Andrzej St.Dziuk, reżyser spektaklu po raz kolejny powraca do pytania o sens i kondycję sztuki, o rolę artysty wobec otaczającego świata, epatującego bez umiaru fałszem, przemocą, cierpieniem.

fot. Iwona Toporowska Photography.

"Rzeźnia" S.Mrożka w Teatrze im. S.I.Witkiewicza w reżyserii Andrzeja St.Dziuka

 

Seks na żywo, profanacje symboli i obrzędów religijnych, podglądanie agonii, zabijanie zwierząt, tarzanie się w ekstrametach  - to jak najbardziej prawdziwe sceny ze współczesnego teatru. „Iluzja się przeżyła, sztuka się przeżyła”  a  „ludzie łakną samej, samiuteńkiej prawdy” – te słowa z "Rzeźni" Sławomira Mrożka aż nazbyt stają się realne. Czy zatem „koncert na dwa woły, obuch, nóż i siekierę” na scenie „w pełnym blasku reflektorów"  jest dziś już nie tylko możliwy ale i akceptowalny ?


"Rzeźnia" S.Mrożka to najnowsza premiera w Teatrze im St.Ignacego Witkiewicza w Zakopanem. Reżyser Andrzej St. Dziuk wpisał ją w ciąg swoich artystycznych pytań o kondycję i sens sztuki, o rolę artysty wobec współczesnego świata, epatującego bez umiaru fałszem, przemocą, cierpieniem. Odpowiedzi na te pytanie szukał  m in. w tekstach Lope de Vegi, Arrabala, Witkacego a teraz na warsztat wziął Mrożka i jego rzadko wystawianą we współczesnym teatrze "Rzeźnię". Napisana w 1973 roku sztuka, właściwie słuchowisko, polemizująca z jednej strony z metafizyką sztuki a z drugiej z chęcią do jej rywalizacji z życiem zyskuje w dzisiejszym świecie zaskakująco aktualny wymiar.

Bohaterowie "Rzeźni" Mrożka to: niebyt utalentowany skrzypek i jego apodyktyczna matka, której celem jest uczynienie z syna wirtuoza, artystka - kobieta z przeciwka, partnerka w muzycznym duecie, która wniesie niespodziewanie w życie izolowanego od świata skrzypka miłość, rozbudzi ambicje, dalej ożywiony z postumentu Paganini - wirtuoz odda swój geniusz skrzypkowi za cenę realnego życia choćby i rzeźnika, wreszcie dyrektor filharmonii, który dla przypodobania się i przyciągnięcia  publiczności świątynię muzyki gotów jest zamienić w rzeźnię.


Akcja przedstawienia rozgrywa się w wypełniającym niemal całą przestrzeń sali teatralnej staroświeckim pokoju /mieszkaniu skrzypka i jego matki, Wzdłuż niewiadzialych ścian posadowieni zostaną widzowie - niemi świadkowie wydarzeń, monologów, artystycznych uniesień, namiętności, sporów o wyższość czystej sztuki na naturą a potem na odwrót a także swoich własnych reakcji. Sceniczny pokój zamykają z dwóch stron wielkie szafy, które w swym wnętrzu skrywają dodatkowe przestrzenie. Gdy pokój przemieni się w filharmonię zauważeni zostaną także niemi podglądacze / widzowie. To w końcu dla nich ten przybytek sztuki wyższej, zostanie zmieniony i przerobiony, skoro "brutalne kwiki i ryki" rzeczywistości są dla nich bardziej atrakcyjne niż dźwięki muzyki klasycznej i maestria wykonawcy. To z tą brutalnie wdzierającą się do filharmonii rzeczywistością przegrywa skrzypek, któremu Paganini oddał swój geniusz. ”Wierzyłem w sztukę - powie gorzko muzyk – "wierzyłem, że jest niezbędna”. Wygrywa Paganini /rzeźnik, nowy idol, bo to jego rzeźnia zagłusza filharmonię. „Zamiast muzyki słychać agonię, zamiast sztuki barbarzyństwo” oznajmi zbulwersowany dyrektor, więc wyjściem z sytuacji jest zamiana filharmonii na rzeźnię. „Kto raz usłyszał krzyk agonii, ten nigdy już się nie zadowoli sopranem koloraturowym” – kwituje tę zamianę. Teraz tylko wystarczy przekonać do nowej filharmonii / rzeźni widzów. Wystarczy, żeby byli „naturalni i spontaniczni”, bo to jest tylko „prawdą i dobrem" - wykrzyczy zamieniony w propagatora nowego dyrektor, „odróżnianie się to ograniczanie się a ograniczanie się to granice czyli brak wolności". Czy widzowie zakopiańskiej inscenizacji dadzą się zwieść tym chwytliwym sformułowaniom ? Niektórzy tak – jak to w życiu. Pytanie dlaczego tak łatwo wygrywają „naturalni i spontaniczni” staje się więc jednym z ważniejszych, które stawia Mrożek i które stawia swoją inscenizacją także Andrzej Dziuk i  być może, które powinna postawić przed sobą także i współczesna sztuka. Bo czyż nie najważniejszym jest postawienie właściwego pytania ?
„Wulgarne odgłosy rzeźni  zniszczyły moją sztukę” powie z rezygnacją skrzypek, ale mimo atrakcyjności proponowanej mu roli w koncercie „ na dwa woły, obuch, nóż i siekierę” - nie przyjmie jej. Wybierze inną drogę ...


Ale „Rzeźnia” w reżyserii Andrzeja St. Dziuka to nie tylko pytania o sens sztuki "zabijanie jest sztuką dla wszystkich" i rolę artysty „każdy może uczestniczyć w zabijaniu czy to jako rzeźnik czy to jako wół” – bo to także wydobyte z tekstu Mrożka i umiejętne poprowadzone w spektaklu wątki dotyczące relacji międzyludzkich, skrywanych uczuć, namiętności, potrzeby miłości: „nigdy nie byłeś dla mnie tak czuły -  powie matka, gdy skrzypek w końcowej scenie chce ją pocałować.
Nie trzeba tu nic tłumaczyć wystarczy czytać Mrożka a Dziuk czyni to bardzo uważnie.

Rozmach inscenizacyjny to zasługa obok reżyserskiej koncepcji sztuki także scenografa Rafala Zawistowskiego a szbkie zmiany jej elementów w trakcie spektaklu - Kamila Jońskiego.
Długa milcząca reakcja widzów po zakończeniu przedstawienia, pozostawionych samym sobie z prowkojacyjnie rzuconym przez reżysera pytaniem "dlaczego ...?" to efekt także znakomtej gry aktorów.

Przekonuje Skrzypek - Krzysztofa Wnuka przechodzący od podszytego strachem maminsynka przez artystę celebrytę, do przegranego, ale wreszcie dojrzałego mężczyzny. Zwycięsko z podwójnej roli Paganiniego/Rzeźnika wychodzi grający go Piotr Łakomik, świetnie balansujący między zblazowanym geniuszem /wirtuozem a prostolinijnym, ale nie prostackim rzeźnikiem. Brawurowo zagrana postać oddanego sztuce i artystom dyrektora filharmonii i fanatycznego ideologa nowego to kolejna znakomita rola w dorobku Krzysztofa Najbora. Agnieszka Michalik w roli artystki - instrumentalistki jest zwyczajna, nie musi nikogo udawać jest młodą kobietą, która chce kochać i być kochana, trochę perwersyjna, gdy trzeba, trochę ironiczna, trochę smutna.
Wreszcie matka: apodyktyczna, nadopiekuńcza, podporządkowująca życia syna swoim wydumanym ambicjom zagrana z ogromnym wyczuciem przez Dorotę Ficoń. Bez patosu lawiruje między śmiesznością, irytacją, wyrachowaniem a nawet cynizmem. Ale potrafi być też czuła i ciepła jak kochająca mama. Dojrzała, przemyślana w każdym detalu rola.

  

Sławomir Mrożek "Rzeźnia ", opracowanie tekstu, opracowanie muzyczne, reżsyeria Andrzej St.Dziuk - Teatr im S.I.Witkiewicza w Zakopanem . Premiera 10 stycznia 2020

 

 

 

Jolanta Drużyńska

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy

Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na  Facebooku  oraz  Twitterze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię