Jak wynika z badań, co drugi z nas wierzy w co najmniej jeden przesąd. Ponad 70 procent z nas od czasu do czasu trzyma za coś kciuki, a ponad połowa odpukuje w niemalowane drewno. Wydawałoby się, że rozwój społeczeństwa te nieracjonalne zachowania zmarginalizuje. A jednak tak się nie dzieje. Dlaczego? O tym w programie "Przed hejnałem" Sylwia Paszkowska rozmawiała z prof. Zbigniewem Paskiem, religioznawcą, antropologiem, Prodziekanem ds. Nauki Wydziału Humanistycznego AGH.
Gość programu, prof. Zbigniew Pasek
Sylwia Paszkowska: Ile końców świata już pan przeżył?
Prof. Zbigniew Pasek: Trudno zliczyć. Tych końców jest sporo w naszej kulturze. One wynikają z jednej strony z poczucia linearności czasu - coś się zaczyna, a więc i musi się skończyć, nie ma mowy o cykliczności. Na to nakłada się taka tęsknota za tym, aby wraz ze mną skończyło się wszystko. Te dwie perspektywy się, w moim odczuciu, wzmacniają i to one leżą u genezy opowieści o końcu świata.
Sylwia Paszkowska: A pamięta pan najsłynniejszy koniec świata?
Prof. Zbigniew Pasek: Tak, to był rok 1975. Świadkowie Jehowy rozpropagowali tezę o końcu świata. Oczekiwali przyjścia na świat Jezusa, czekali na niego, chodzili ubrani na biało, ale nie doczekali się. Uznali jednak, że nie pomylili się co do daty, a co do samego wydarzenia. Twierdzili, że Jezus nie przyszedł, co prawda, na świat, ale zaczął w tym roku okres przygotowawczy, bada nasze sprawy, nasze uczynki, przygotowując się do sądu.
Sylwia Paszkowska: A więc jesteśmy na cenzurowanym.
Prof. Zbigniew Pasek: Tak, jesteśmy tuż przed, koniec ma rychło nastąpić. Tak to tłumaczą świadkowie Jehowy.
Sylwia Paszkowska: Ostatni głośny koniec świata to 2012 rok.
Prof. Zbigniew Pasek: Tak, to wiązało się z kalendarzem Majów i to był bardzo głośny koniec świata.
Sylwia Paszkowska: Głośny medialnie.
Prof. Zbigniew Pasek: Wszystkie złe informacje zyskują na popularności, nie ma dobrego serwisu informacyjnego bez nieszczęśliwego wypadku, zdarzenia, a tu było nieszczęście globalne. Dla mnie była to okazja do prześledzenia zmiany, bo do tej pory ta apokalipsa polegała na mitologicznych opowieściach, a tym razem było inaczej. Tu wkroczyła technologia - straszono nas dziurą ozonową, globalnym ociepleniem.
Sylwia Paszkowska: Ludzkość sama dąży do samozagłady.
Prof. Zbigniew Pasek: Tak, jesteśmy egoistami w sensie jednostkowym i egoistami pokoleniowymi. Tracimy pamięć odnośnie przodków, ale i nie myślimy o tym, w jakiej rzeczywistości będą żyć nasze dzieci.
Sylwia Paszkowska: Wydawałoby się, że w epoce nauki, wiedzy, tego typu przepowiednie będą tracić na popularności, a one nie znikają, a jedynie przechodzą pewne przeobrażenia.
Prof. Zbigniew Pasek: One mają się bardzo dobrze. Proroctwa, przesądy pełnią funkcje stereotypów, one zwalniają nas z obowiązku poznawania złożoności świata, pozwalają nam myśleć na skróty.
Sylwia Paszkowska: A skąd brały się samobójstwa przy okazji dat granicznych, takich co do których wierzono, że może nastąpić koniec świata? Po co przyspieszać coś, co i tak ma nadejść?
Prof. Zbigniew Pasek: To trudne pytanie. Każde takie zdarzenie należy rozpatrywać, biorąc pod uwagę kontekst, w jakim do niech dochodzi, jakie opowieści temu towarzyszą. W 1997 roku doszło do samobójstwa członków grupy Heaven's Gate. Oni wierzyli, że świat na ziemi się skończy i uznali, że popełniając samobójstwo ich dusze przeniosą się na przelatującą kometę, bo tutaj już nic ich nie czeka.
Sylwia Paszkowska: Porozmawiajmy o wróżkach. Ja, przyznam, nigdy nie byłam, a to dlatego, że się boję.
Prof. Zbigniew Pasek: Większość osób pytana o przesady mówi, że nie wierzy w nie, ale na wszelki wypadek postępuje wedle ich zasad. Wróżki to potężne środowisko, to kilka tysięcy osób w Polsce, które pełnią funkcję tanich psychoterapeutów. Wróżka przejęła funkcję doradcy życiowego, którą, do tej pory, pełnił ksiądz. Kryzys kościoła spowodował, że to środowisko wróżek się rozrasta. Zamożni i wykształceni mają swoich coachów, psychoterapeutów, ale biedniejsi i mniej wykształceni chodzą do wróżek. Zadziwiająco rzadko wróżki przepowiadają przyszłość, to bardziej działa na zasadzie wiary w moc sprawczą słowa, wierzymy, że jeśli pójdziemy do wróżki, ona powie coś pokrzepiającego na temat naszej przyszłości, a to działa dalej jak samospełniająca się przepowiednia.
Sylwia Paszkowska: Mam koleżankę, której wróżka przepowiedziała męża i dwoje dzieci. Ona teraz spokojnie czeka, nie spieszy się.
Prof. Zbigniew Pasek: To pułapka. Wróżka staje się osobą, na którą możemy zrzucić odpowiedzialność. Nawet Bóg czasem wychyla się i krzyczy: Wypełnij wreszcie kupon! Trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Sylwia Paszkowska: Na koniec zapytam jeszcze o najsłynniejszego proroka, Nostradamusa. Interpretacje jego przepowiedni sugerują, że w wielu kwestiach miał rację.
Prof. Zbigniew Pasek: Interpretacja to klucz. Te najsłynniejsze systemy wróżebne oparte są na tekstach symbolicznych, którym nadaje się interpretacje. Im więcej sformułowań ogólnych, tym większe mamy pole do interpretowania. Interpretacja zależy od czasów, w których żyjemy, od naszych kalek myślowych.
Sylwia Paszkowska: A kiedy kolejny koniec świata?
Prof. Zbigniew Pasek: Oby jak najdalej.