Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Krystyna Zachwatowicz-Wajda: Jest jedna rzecz, której zabrakło w Mandze

W Krakowie dorasta już drugie pokolenie mieszkańców, które nie pamięta naszego miasta bez Mangghi, dlatego należy mówić głośno o niezwykłej historii tego miejsca. Kluczowym momentem dla muzeum był rok 1987, kiedy Andrzej Wajda otrzymał Nagrodę Kioto – prestiżowe wyróżnienie, nazywane „japońskim Noblem”. Z nagrodą wiązała się znacząca kwota 450 tysięcy dolarów, którą Wajdowie postanowili przeznaczyć na realizację swojego marzenia, czyli na budowę domu dla kolekcji sztuki japońskiej. W piątkowym wydaniu Przed hejnałem Sylwia Paszkowska spotkała się z prof. Krystyną Zachwatowicz-Wajdą, która razem z mężem, Andrzejem Wajdą, ufundowała Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha.

Materiały prasowe Manggha/Z czasów pracy nad sztuką Lekcja polskiego dla Teatru Powszechnego w Warszawie, rok 1988

Pierwsze spotkanie z kolekcją Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego

Przez lata zbiory Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego przechowywane były w Kamienicy Szołayskich w warunkach dalekich od ideału. Prof. Krystyna Zachwatowicz-Wajda dobrze pamięta pierwsze zetknięcie z kolekcją Jasieńskiego podczas przygotowywania scenografii do opery "Madame Butterfly" w reżyserii Kazimierza Korda. Wizyta w magazynach kolekcji była dla niej przeżyciem niezwykłym, choć oglądanie tych skarbów w przestrzeniach ogrzewanych węglem przypominało, jak bardzo brakowało odpowiedniego miejsca na ich eksponowanie.

Po latach Krystyna Zachwatowicz-Wajda i Andrzej Wajda postanowili podjąć kroki, aby kolekcja zyskała godny dom. Kluczowym momentem był rok 1987, kiedy Andrzej Wajda otrzymał Nagrodę Kioto – prestiżowe wyróżnienie, nazywane „japońskim Noblem”. Z nagrodą wiązała się znacząca kwota 450 tysięcy dolarów, którą Wajdowie postanowili przeznaczyć na realizację tego marzenia. Profesor Zachwatowicz-Wajda wspomina, że od początku było dla nich oczywiste, że pieniądze te nie posłużą osobistym celom, lecz staną się początkiem budowy Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha.

(cała rozmowa do posłuchania)

Krystyna Zachwatowicz-Wajda w Fundacji Kyoto, fot. Sylwia Paszkowska

Krystyna Zachwatowicz-Wajda w Fundacji Kyoto, fot. Sylwia Paszkowska

Projekt, przeszkody i wsparcie finansowe

Arata Isozaki, wybitny japoński architekt, zaprojektował Mangghę, inspirując się tradycyjnymi drzeworytami japońskimi. Wybór działki, naprzeciwko Wawelu, nie był jednak prosty. Władze Krakowa musiały stawić czoła różnym kontrowersjom. W pamięci prof. Krystyny Zachwatowicz-Wajdy utkwiło głosowanie w Radzie Miasta, w którym jedna z radnych sprzeciwiła się umieszczeniu japońskiego budynku naprzeciwko Wawelu. Na szczęście zdrowy rozsądek zwyciężył, a działka została przekazana na potrzeby budowy muzeum.

Mimo że Nagroda Kioto dała impuls finansowy do działania, to konieczne było pozyskanie dodatkowych funduszy. Dużą kwotę przekazał Związek Kolejarzy Wschodniej Japonii i ofiarował aż milion dolarów z okazji swojego pięciolecia prywatyzacji. Zbiórki pieniędzy odbywały się także w Japonii, gdzie sympatia do polskiego kina i twórczości Andrzeja Wajdy sprzyjała hojności darczyńców:

W Polsce w ogóle nie zbieraliśmy pieniędzy, zbiórki odbywały się w Japonii. Było to bardzo miłe, ponieważ ludzie wiedzieli, co wspierają i chcieli pomóc.

Materiały prasowe Manggha/Portret Krystyny Zachwatowicz i Andrzeja Wajdy, fot. Renata Pajchel

Materiały prasowe Manggha/Portret Krystyny Zachwatowicz i Andrzeja Wajdy, fot. Renata Pajchel

Czego zabrakło w Mangdze?

Manghha otworzyła swoje drzwi w 1994 roku. Był to początek nowego etapu w historii Krakowa. Muzeum szybko zyskało status nie tylko przestrzeni wystawienniczej, ale też centrum kultury, edukacji i dialogu między Polską a Japonią.

Jest jedna rzecz, której zabrakło w naszej Mangdze, mianowice jest to technika, nie ma jej tam w ogóle. Od samego początku tylko drzwi wejściowe otwierają się automatycznie. Nie ma techniki i nie udało się jej zrobić z różnych względów. Moim marzeniem jest, aby powstała, ponieważ Andrzejowi bardzo na tym zależało.

Chociaż Manggha nosi nazwę Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej to aspekt techniki wciąż pozostaje nieobecny. Mimo wszystko połączenie wspaniałej sztuki japońskiej, starej i nowoczesnej, z najwyższą techniką i osiągnięciami jest zadaniem na kolejne lata działalności muzeum.

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (1)

SS
Stała słuchaczka
2024-11-30
Słuchałam tej rozmowy w radiu. Dziękuję Pani redaktor Sylwio za ten wywiad. Te zdjęcia są bardzo wzruszające.Byli razem wspaniali.

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię