Miało być zupełnie o czymś innym, no ale życie nie znosi próżni, więc będzie o Sylwestrze.
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że będę bronił ludycznych, miejskich, imprez - ale...

Pozwolą Państwo - zacytuję za gazeta.pl: Znany muzyk: "Czeka nas zalew wymiocin".

Ta - jakże rzeczowa - opinia została wyrażona w związku z Sylwestrem, w Gdyni przez
niejakiego Jędrzeja Kodymowskiego z zespołu Apteka, a dotyczyła: m.in.: Maryli Rodowicz,
Budki Suflera i Macieja Maleńczuka, którzy wystapią na gdyńskiej imprezie. Pisze dalej
Kodymowski tak: "Gdynia niegdyś stolica alternatywnej sceny (...) zostanie spacyfikowana
przez (...) zalew wymiocin polsatowskiej szmiry, połączonej z debilną konferansjerką
zadufanych w sobie kretynów. Jeszcze na dodatek impreza opłacona będzie z budżetu
miasta, czyli z naszej kieszeni."

Być może pan Kodymowski zwyczajnie nie dostrzega różnicy pomiędzy sztuką alternatywną
a imprezą masową - to jeszcze pół biedy - nie on jeden na to cierpi. Być może jest zwykłym
chamem, który uważa że 40 letni dorobek można określić mianem "wymiocin" - takich też
nie brakuje. Gorzej jednak jeśli problem zawiera się w słowach o miejskim budżecie. Czy
zatem "mistrz" byłby gotów złagodzić swoją bezkompromisową postawę, gdyby go do tej
listy dopisać? Wszak, gdy nie wiadomo o co chodzi.... i.t.d.

Jest jeszcze jedna strona tego medalu - otóż zanim ktoś zacznie zajmować pozycję obrońcy
kultury - powinien sam zastanowić się nad tym, co sobą prezentuje. Jak na razie pan
Kodymowski udowodnił jedynie, że jego samego nie należy wpuszczać na publiczne imprezy
bo a nuż zacznie rzucać "kretynami" i "wymiocinami". Jeśli miałaby to być owa "alternatywa"
dla Budki Suflera - to dziękuję.

Z pewnym niepokojem przejrzałem listę wykonawców planowanych na naszego, krakowskiego
Sylwestra, czy aby na pewno będzie dość ambitnie i/albo alternatywnie? No, niestety - obawiam
się, że jednak nie. Pozostaje mieć nadzieje, że lider "Apteki" cały zapas epitetów wyczerpał
na imprezę w Gdyni. Skoro bowiem Budka Suflera, to "wymiociny" - strach pomyśleć jak
nazwany mógłby zostać Perfect.

Swoją drogą - miłej zabawy. Myślę, że "Autobiografia" na kilkadziesiąt tysięcy gardeł ma swój
urok, nieosiągalny dla "artystów" Kodymowskich.