Wiceprezes klubu z Niecieczy przyznaje, że początek sezonu nie należał do najłatwiejszych. „W pierwszej fazie sezonu mieliśmy problemy związane z tym, że wielu naszych zawodników miało głowy niekoniecznie w Niecieczy. Na ręce jakieś propozycje, jedne bardziej realne, inne trochę bardziej z kosmosu. Wszyscy, mimo że się starali, nie zawsze byli w stanie dać z siebie 100%”.

W klubie trwa obecnie czas podsumowań i analizy tego, co udało się osiągnąć, a co wymagać będzie zmian. „Chcemy racjonalnie ocenić, czy daliśmy wszelkie narzędzia trenerowi i zawodnikom, aby odnosić sukcesy i realizować cele, które stawiają przed klubem właściciele. Na początku sezonu byliśmy w fazie zmiany jeżeli chodzi o filozofię gry. Sezon wcześniej koncentrowaliśmy się na tym, aby dostosować się do rywala i w elastyczny sposób reagować na to, jak gra przeciwnik. W obecnym układzie trener zaproponował inny model gry, który koncentruje się na własnych zasobach i prowadzeniu gry”.

Na pytanie, który mecz miał szczególny wymiar, Rafał Wisłocki wskazuje domowe starcie z Wisłą Kraków zakończone zwycięstwem Słoni 2:1.

„Mecz z Wisłą miał szczególne znaczenie psychologiczne. Byliśmy świeżo po nieudanym spotkaniu w Tychach. Odwróciliśmy tendencję, co nie było proste, zwłaszcza że Wisła kolejkę wcześniej, zdołała odwrócić losy meczu z GKS-em Katowice”.

W 2024 r. celem numer jeden będzie awans na najwyższy szczebel, ale oprócz tego, Bruk-Bet chce stawiać na rozwój zawodników. „Awans to jest coś, co jest kluczowe, ale obok tego, chcielibyśmy rozwijać graczy, którzy są u nas w klubie. Dążymy do tego, aby mieć wizytówkę miejsca, w którym zawodnicy nabywają umiejętności”.