Sylwia Jaśkowiec - po wczorajszym trzecim miejscu w prologu Tour de Ski za Norweżkami Marit Bjoergen i Astrid Jacobsen - dziś dobra postawa w sprincie łyżwą. W kwalifikacjach Polka zajęła 28. miejsce zdobywając prawo startu w ćwierćfinałach. Później dotarła do półfinału. Finał był poza jej zasięgiem, ale wygląda na to, że Polka przegrała nie tyle z rywalkami co ze sprzętem.

Sylwia Jaśkowiec wygrała ćwierćfinał bardzo szczęśliwie. Polka biegła cały czas na trzecim-czwartym miejscu, raz spróbowała nawet zaatakować. Na finiszu wszystko wskazywało na to, że Sylwia zajmie drugie lub trzecie miejsce, gdy doszło do kolizji między Słowenką Aleną Cebasek i Francuzką Aurore Jean. W tej sytuacji zupełnie niespodziewanie Polka wygrała ćwierćfinał przed Norweżką Terese Johaug.

Półfinał przyniósł dramat Polki. Sylwia Jaśkowiec od początku traciła szybko dystans do reszty i zajęła ostatnie - szóste miejsce. Prawdopodobnie przyczyną mogło być złe smarowanie nart w momencie gdy wyraźnie zmieniły się warunki atmosferyczne - mocno zaczął padać śnieg . Do finału awansowały trzy Niemki: Denise Herrmann, Nicole Fessel i Lucia Anger, dwie Norweżki Marit Bjoergen i Ingvild Oestberg oraz Szwedka Hanna Erikson. Zawody ostatecznie wygrała Hanna Erikson, Sylwia Jaśkowiec została sklasyfikowana na dwunastym miejscu.

Zwycięstwo Hanny Erikson było jej pierwszym w karierze w Pucharze Świata i zarazem pierwszym w Tour de Ski. Liderką cyklu pozostała Marit Bjoergen, tuż za nią jest Niemka Denise Herrrmann i Norweżka Astrid Jacobsen. Sylwia Jaśkowiec spadła z trzeciej na szóstą pozycję, ale nadal jest w ścisłej czołówce imprezy. Marit Bjoergen dzięki piątej lokacie umocniła się także na czele Pucharu Świata.
We wtorek - w Sylwestra - w miejscowości Lenzerheide w Szwajcarii rywalizacja w sprincie stylem dowolnym.

Marek Solecki/RK