Dawid Kubacki zdobył złoty medal mistrzostw świata na normalnej skoczni w Seefeld. Drugi był Kamil Stoch, a trzeci Austriak Stefan Kraft. Obaj Polacy awansowali na podium z odległych pozycji po pierwszej serii. Konkurs odbywał się w loteryjnych warunkach pogodowych.

Piątkowe zawody w Seefeld pokazały, że "cuda się zdarzają". Jednym z powodów była aura, konkurs zarówno w pierwszej jak i drugiej serii rozgrywano w trudnych warunkach pogodowych, przy padającym śniegu i zmiennym wietrze.

W pierwszej serii Polacy nie mieli szczęścia do aury, Stoch przy silnych podmuchach w plecy osiągnął 91,5 m i był sklasyfikowany na 18. pozycji. Kubacki miał próbę na 93 m i był 27., a Stefan Hula osiągnął 88 m i plasował się na 29. miejscu. Do finału nie awansował tylko Piotr Żyła, zajmując 33. lokatę po lądowaniu na 90,5 m.

Na półmetku prowadził lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Japończyk Ryoyu Kobayashi - 101 m, drugi był Niemiec Karl Geiger - 100 m, a trzeci Słoweniec Ziga Jelar - 95,5 m. Kubacki do lidera tracił 19,2 pkt, natomiast Stoch miał na koncie o 15,1 oczek mniej niż prowadzący Japończyk.

Oceniając warunki w jakich rozgrywano konkurs Adam Małysz przyznał, że na górze "mocno trzymie" i trudno jest odlecieć. W pierwszej serii jury kilka razy zmieniało rozbieg, pierwsi zaczynali od 9. belki startowej, najlepsi kończyli z 13. Pomimo tego tylko Kobayashi i Geiger dolecieli do 100. metra, pozostałym to się nie udało. W tej sytuacji sędziowie zdecydowali się na jego wydłużenie w serii finałowej, zdecydowano o podwyższeniu startu do belki 16.

I to - jak się okazało - był strzał w dziesiątkę dla Polaków. Kubacki w bardzo dobrym stylu wylądował na 104,5 m, jak się później okazało, był to najdłuższy skok w konkursie. Polak objął prowadzenie, walczący po nim rywale mieli poważne problemy z lądowaniem w rejonie 95 m. Kilka minut później Stoch osiągnął 101,5 m i awansował z 18. miejsca po pierwszej serii na drugie.

A śnieg padał coraz bardziej intensywnie i zasypywał tory najazdowe. To powodowało, że prędkości uzyskiwane przez zawodników na progu nie rosły, przeciwnie, były coraz niższe. W takiej sytuacji Kubacki i Stoch plasowali się na dwóch czołowych pozycjach a skaczący po nich zawodnicy nie mogli ich pokonać.

Słabiej niż się spodziewano skoczyli m.in. Norweg Robert Johansson - 95 m, Niemiec Stephan Leyhe - 99 m, Austriak Michael Hayboeck - 100 m czy drugi po pierwszej serii Geiger - 92,5 m.

Gdy na górze zostało już tylko trzech najlepszych po pierwszej serii, w polskiej ekipie wszyscy mocno ścisnęli kciuki za Kubackiego i Stocha. Było wiadomo, że jeżeli pierwszy z tej trójki Jelar nie poradzi sobie z wiatrem i śniegiem, to Kubacki wskoczy na podium. Gdy Słoweniec wylądował na 87. metrze, Kubacki z radości podskoczył do góry, już wiedział, że na pewno ma minimum medal brązowy. Gdy drugi Geiger osiągnął tylko 92,5 m, taniec radości rozpoczęli Kubacki i Stoch, gdyż było wiadomo, że obaj znajdą się na podium.

A gdy Kobayashi uzyskał także tylko 92,5 m, Kubacki pofrunął do góry na ramionach polskiej ekipy. Polacy zajęli dwa najwyższe miejsca na podium, zdobywając złoty i srebrny medal. Ostatecznie Japończyk zajął 14. miejsce, Geiger - 18., a Jelar - 27.

"Chyba nikt by nie napisał takiego scenariusza na dzisiejszy konkurs. Po drugim skoku byłem trochę załamany, zrobiłem co mogłem, jest jak jest... Później byłem w klasyfikacji coraz wyżej, wyżej i wyżej... I Dawid został mistrzem świata. Gdy on już był na podium pomyślałem, że zostało już tylko dwóch mocnych rywali i nie mam szans. A jednak" - powiedział Stoch reporterom telewizyjnym po zakończeniu zawodów.

"Szalony konkurs, najlepsi skoczkowie z pierwszej serii nie mieli szans w drugiej" - napisały zagraniczne media o konkursie na normalnej skoczni podczas narciarskich mistrzostw świata w Seefeld.

Kubacki zajmował na półmetku 27. miejsce, a Stoch był 18. Jednak z uwagi na trudne warunki pogodowe obaj zdołali awansować w drugiej serii na czołowe lokaty. "Podwójne polskie zwycięstwo. Zmienny wiatr i opady śniegu. Wygraną na skoczni normalnej zapewnił sobie w szalonych zawodach Kubacki, przed rodakiem Stochem i Austriakiem Kraftem. Tym samym po raz pierwszy od 2013 roku w indywidualnych zawodach mistrzostw świata nie ma niemieckiego skoczka na podium" - napisali dziennikarze agencji dpa.

"Nieregularne zawody. Przy opadach mokrego śniegu najlepsi skoczkowie w pierwszej serii nie mieli żadnych szans w drugiej. Prowadzący Japończyk Ryoyu Kobayashi spadł na 14. miejsce (...). Kraft z dużą dozą szczęścia sięgnął po brąz w konkursie, który zmienił się w farsę" - zauważyli z kolei komentatorzy austriackiej APA.

Przebiegiem zawodów zdziwiony był też sam Kraft, ale wyniki już Austriaka tak bardzo nie zaskoczyły. "Gdy ktoś patrzył na to z zewnątrz, to miało to pewnie mało sensu. Ale kiedy zdamy sobie sprawę, że ci najlepsi w treningach i kwalifikacjach teraz też byli w czołówce, to konkurs nie mógł być taki zupełnie nie fair" - analizował podwójny mistrz świata sprzed dwóch lat.

Także dziennikarze czeskiej CTK, pisząc o piątkowych zawodach, użyli słowa "szalone". "Polski skoczek narciarski Dawid Kubacki wyszedł zwycięsko z szalonych zawodów. Przy silnym śniegu i wietrze wywalczył złoto z 27. miejsca po pierwszej serii. Na konkurs w znacznym stopniu wpłynęła pogoda" - napisano.

Przypomniano również, że to już drugi triumf Polaka na średnim obiekcie. "Kubacki jest drugim polskim mistrzem na średniej skoczni. Przed nim udało się zwyciężyć w MŚ jedynie legendarnemu Adamowi Małyszowi w latach 2001, 2003 i 2007. Brąz, ku radości lokalnych kibiców, zdobył Stefan Kraft" - dodano.

Ostatnie zawody w skokach narciarskich w tegorocznych mistrzostwach świata odbędą się w sobotę. Wówczas przeprowadzony zostanie konkurs drużyn mieszanych z udziałem Polaków.

Wyniki rywalizacji mężczyzn na skoczni normalnej:

 1. Dawid Kubacki (Polska)        218,3 pkt (93,0/104,5 m)
 2. Kamil Stoch (Polska)          215,5 (91,5/101,5)
 3. Stefan Kraft (Austria)        214,8 (93,5/101,0)
 4. Philipp Aschenwald (Austria)  214,5 (91,0/102,5)
 5. Richard Freitag (Niemcy)      211,3 (93,5/103,5)
 6. Stephan Leyhe (Niemcy)        210,6 (96,5/99,0)
 7. Markus Eisenbichler (Niemcy)  210,5 (91,0/102,5)
  . Yukiya Sato (Japonia)         210,5 (92,0/99,0)
 9. Michael Hayboeck (Austria)    208,5 (93,5/100,0)
10. Killian Peier (Szwajcaria)    207,4 (98,5/98,0)
11. Jernej Damjan (Słowenia)      206,1 (92,0/98,0)
12. Stefan Hula (Polska)          205,8 (88,0/100,0)
  . Simon Ammann (Szwajcaria)     205,8 (93,0/100,0)
...
33. Piotr Żyła (Polska)            82,1 (90,5)

 

(PAP)