- Podstawowym planem było zwycięstwo i go zrealizowaliśmy. Japonia to groźny zespół złożony z piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie. Stworzyliśmy sobie więcej groźnych sytuacji strzeleckich niż w poprzednich meczach. Ćwiczyliśmy również stałe fragmenty gry i to przyniosło efekt.

Nawałka wymijająco odniósł się do postawy obu drużyn, które za wszelką cenę chciały w końcówce meczu pozostawić wynik, który dawałby awans Japończykom.

- Jeżeli zrealizowany jest cel, to jesteśmy zadowoleni. Ten wynik satysfakcjonował Japończyków. My mieliśmy plan gry w niskim pressingu i z wyprowadzeniem kontrataków. Rywale są groźni i w szatni powiedzieliśmy sobie, żeby być bardzo konsekwentnym. Stworzyliśmy wiele okazji.

Jan Bednarek: Cieszę się, że miałem okazję zagrać u boku Kamila Glika. Od takiego zawodnika wiele można się nauczyć. Jednak ciężko gra się, kiedy wiadomo, że nie ma się szans na awans. Na pewno jesteśmy rozczarowani tym turniejem. Chcieliśmy awansować. Nie wyszły nam dwa pierwsze mecze i chcieliśmy zagrać o honor, aby wrócić do Polski z podniesioną głową. To był ciężki turniej, ale przyniósł nam wiele doświadczenia. To cenna lekcja, dzięki której będziemy mocniejsi. Oddałem jedyny celny strzał i cieszę się, że dzięki mojej bramce wygraliśmy

Kamil Glik: Fajnie, że wygraliśmy na zakończenie naszego udziału na mundialu w Rosji. Nie było blamażu, ale pozostał wstyd. Zagraliśmy jak reprezentacja Polski. Byliśmy ustawieni w defensywie i czekaliśmy na kontrataki oraz stałe fragmenty gry, a to zawsze było naszą mocną stroną. Zagraliśmy w starym ustawieniu i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Jest jakieś pocieszenie.

Kamil Grosicki: Na pewno jesteśmy bardzo rozczarowani, bo nie tak to miało wyglądać. Naszym celem był awans z grupy. Zawiedliśmy kibiców, ale przede wszystkim samych siebie. Bardzo to przeżywamy. Za słabo zagraliśmy w pierwszych meczach i nie zasłużyliśmy na awans do 1/8 finału. W meczu z Japonią wrócił do składu Kamil Glik, a to bardzo ważny zawodnik naszego zespołu, zarówno pod względem piłkarskim, jak i personalnym.

Akira Nishino (trener Japonii): Ze względu na zmęczenie nie podejmowaliśmy ryzyka w końcowych minutach. Wiedzieliśmy, że w drugim spotkaniu jest rezultat korzystny dla nas, więc przede wszystkim staraliśmy się zachować status quo, choć oczywiście gol dla Senegalu mógł diametralnie odmienić sytuację. To była trudna sytuacja i decyzja, ale ostatecznie się opłaciło.

 

PAP/SKO