Pisanie z włączonym Caps Lockiem - odbierane jako krzyk. Używanie wulgaryzmów w poczuciu, że nikt nas nie widzi - jako absolutny brak kultury. W sieci zwraca się uwagę na wszystko. Także na to, jako się zwracamy do odbiorców - na "pan/pani", czy na "ty".

Zasadniczo to jest tak, że mówienie sobie na "ty" w sieci jest domyślne, aczkolwiek jak rozmawiam ze swoimi studentami, to zawsze uczulam ich na to, że to zależy od specyfiki grupy. Jeżeli trafimy do jakiejś grupy seniorów to tam zwracanie się na "ty" może nie być takie oczywiste. Tak samo, jeśli trafimy do grupy, w której dominują duchowni, profesorowie również z mówieniem na "ty" będzie trzeba podejśc z pewną ostrożnością i upewnić się, że w grupie jest to przyjęte

- tłumaczy Agnieszka Całek z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

A jeśli wejdziemy z kimś w dyskusję - niezależnie od tego, czy jesteśmy na "ty" czy na "pan" - nie dajmy się sprowokować i ponieść emocjom.

Czasami też, jeśli mamy do czynienia z trollem, czyli kimś, kto komunikuje się tylko po to, żeby wyprowadzić nas z równowagi i trochę pobawić się naszym kosztem to lepiej jest w ogóle w taką interakcję nie wchodzić, czyli po prostu zignorować komunikat, nie dając tej osobie uwagi, bo ona dla tej uwagi to robi.

Załóżmy teraz, że jesteśmy w domu, siedzimy wygodnie na kanapie. Otwieramy laptop i przygotowujemy prezentacje - do szkoły albo do pracy. Żeby była przyjemniejsza dla oka, wrzucamy zdjęcia, ale takie bardziej profesjonalne. A żeby się lepiej czytało, kopiujemy treść z tekstów naukowych albo dziennikarskich. Ale czy w ten sposób w sieci przestrzegamy prawa autorskiego?

Myślę, że powtarzanie głośno, że to jest nieetyczne i jest to kradzież, na pewno uświadamia ludzi. Zwracanie na to większej uwagi na studiach,  w szkole, że wszystko, co trafia do prezentacji, pracy zaliczeniowej, eseju ma mieć podane źródła, to może bardzo pomóc. Wykształca to w ludziach taki zwyczaj, że to się robi i już nie podlega dyskusji.

Do sieci nie powinniśmy wrzucać też prywatnych zdjęć i wiadomości - bo ktoś to może wykorzystać przeciwko nam.

Informowanie na tu i teraz, gdzie jesteśmy i że np. nie ma nas w domu, to też jest niebezpieczne, bo informujemy, że nasz dom pozostał bez opieki. Trzeba także uważać w kwestii publikowania zdjęć dzieci.

I przez to narażamy dziecko na problemy wśród rówieśników. A teraz jedna z podstawowych kwestii - przed przekazaniem jakiejś informacji, zweryfikujmy ją.

Jeśli nie mamy informacji z naprawdę sprawdzonego źródła tylko z profilu osoby prywatnej, to koniecznie należy te informacje wyszukać i spróbować znaleźć potwierdzenie. Zamieszczanie informacji w taki sposób może szerzyć fake newsy i przyczyniać się do dezinformacji.

Na forach społecznościowych przestrzegajmy regulaminu. Nie jest to duża rozrywka, ale warto poświęcić temu czas - nawet po to, aby nie wrzucać treści niezgodnych z założeniem danej grupy, lub żeby nie powtarzać tych, które już się pojawiły.