"W czasie zatrzymania byłem transportowany radiowozem do komendy w Suchej Beskidzkiej. W trakcie zauważyłem, że higiena tego pojazdu jest bardzo zła. Po przyjściu do domu stwierdziłem, że odzież jest do wyrzucenia, bo znajdowały się na niej insekty - płuskwy i pchły" - relacjonuje pan Tomasz.

Mężczyzna nie poszedł jednak do lekarza. Kupił w aptece środek na insekty i tym się wyleczył. Nie zgłosił również sprawy na komisariacie. Jak podkreślają przedstawiciele małopolskiej policji - w takim wypadku sprawy nie da się zweryfikować. "To są dywagacje. Gdybyśmy otrzymali chociaż oficjalne zgłoszenie, ktróre moglibyśmy zweryfikować... Oczywiście przekażemy to do miejscowej jednostki. Aczkolwiek w takich sytuacjach radzimy coś takiego zgłaszać, nie mówię o skardze, ale łatwiej nam wtedy to sprawdzić" - tłumaczy Sebastian Gleń z małopolskiej policji. 

Jak podkreśla Gleń, policyjne samochody są utrzymywane w czystości przez samych funkcjonariuszy, których z kolei nadzorują przełożeni z danego komisariatu. A nad nimi czuwa dodatkowo Państwowa Inspekcja Sanitarna Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. 

 

 

(Martyna Masztalerz/ew)