Tylko od początku roku przez ścieżkę rowerową na ulicy Grzegórzeckiej odnotowanych zostało ponad 300 tysięcy przejazdów. Tym samym obok ulicy Mogilskiej jest, choć już niedługo, najczęściej uczęszczaną trasą rowerowa w mieście.

Najbardziej przeciwni takiemu rozwiązaniu są rowerzyści. Według Marcina Dumnickiego ze Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów to decyzja. Pas dla rowerów chwalony był dotychczas nawet przez urzędników miejskich.

Widać było z liczników, że jest bardzo duży ruch rowerowy, widać było też po stronie rowerzystów, że są zachwyceni, że wreszcie to wąskie gardło na ulicy Grzegórzeckiej, gdzie po prostu nie było miejsca na rower, zostało zlikwidowane. I w tym momencie miasto wycofuj się z decyzji.

Trasy rowerowe, które mogłyby służyć jako alternatywy - jak dodaje Dumnicki - pozostawiają wiele do życzenia.

Objazd przez bulwary, który nie dość, że jest dalej, to jeszcze bulwary są rozkopane. Znowu wracamy do konfliktów. Teraz rowerzyści zapowiadają jazdę jezdnią. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Jeśli samochodów będzie niewiele, to ten ruch samochodowy dostosuje się do tempa ruchu rowerowego, bo w żaden sposób wyprzedzić się nie będzie dało. Jeśli samochodów będzie więcej, to rowerzyści też bez sensu będą tkwili w korku za samochodami.

Trudno mówić o tym, czy ścieżka rowerowa się sprawdziła, czy nie - komentuje Łukasz Gryga, Miejski Inżynier Ruchu - Od samego początku spodziewaliśmy się, że takie rozwiązanie będzie miało zarówno wady, jak i zalety.

Zaletą jest, że można było wprowadzić drogę dla rowerów, korzystając z istniejącej infrastruktury. Wadą było to, że samochody poruszały się razem z tramwajami na torowisku. Dalej będą poszukiwane rozwiązania, by intensywnie wykorzystywane ciąg mógł wrócić w tym miejscu.

W momencie kiedy ścieżka powstała, był okres pandemii - przypomina Dariusz Nowak, rzecznik Urzędu Miasta Krakowa. Większość mieszkańców wówczas przesiadła się na rowery.

Wtedy zaczęliśmy szukać rozwiązań, które były dobre w tym czasie, stąd ta ścieżka tam się pojawiła. Mówiliśmy wtedy o tym, że ścieżka będzie rozwiązaniem czasowym. Okoliczności się zmieniły, dzieci wracają do szkół, od października wracają studenci. Musimy patrzeć przez pryzmat korzystania z komunikacji miejskiej. Rzeczywiście jest tak, że ludzie wrócili do tramwajów i autobusów, ulica jest zbyt wąska, żeby się zmieścili wszyscy.

Niewykluczone, że pas ruchu dla rowerów na ulicy Grzegórzeckiej powróci. Jeśli miałoby się to stać, to zapewne w momencie, gdy zakończą się prace związane z budową przystanku kolejowego w okolicach Hali Targowej.