Zostało tylko kilka dni, aby dołożyć cegiełkę do tej unikatowej wystawy. Instytucja zbiera artefakty i wspomnienia tylko do końca tygodnia. Do planowanej wystawy już dorzuciło się wielu mieszkańców, studentów oraz krakowskich artystów.
Iwona Siwek-Front, krakowska malarka, oddaje na wystawę swoje pandemiczne rysunki. - Przedstawiam na przykład ludzi pozamykanych w domach, z tyłu widać bloki. Są też polityczne cytaty z mediów, na przykład słowa premiera: "Polakom nie kończą się zapasy", przedstawiam też "pannę kwarantannę". Jak już nadeszła wiosna, to się wszyscy cieszyli nieprawdopodobnie, że przyroda daje nam znać, że nie będzie tak źle - opowiada Iwona Siwek-Front.
Do muzeum trafiły też bardziej niecodzienne przedmioty. - Otrzymaliśmy propozycję obiektu, który jest rzeźbą. Pan Ryszard, amator, wykonał rzeźbę, bo miał poczucie, ze to co się dzieje, jest czymś wyjątkowym. Otrzymaliśmy również propozycję dziennika. Pisała go pewna pani, która w momencie wybuchu pandemii przeniosła się do mieszkania swojej córki. Pokażemy jego wycinki. On się znajdzie jako obiekt w gablocie, natomiast treści będą widoczne na wystawie, bo ten dziennik ma bardzo intymny charakter. Jest też kurtka młodej projektantki. Kurtka ma na plecach napis: "Nie każdy bohater nosi pelerynę, ale ja tak" - opisuje Mateusz Zdeb, kustosz wystawy.