W środę, 12 listopada, sąd w Tarnowie w trybie wyborczym na wniosek wójta zabronił Mariuszowi Zającowi polecania tej parodii i nakazał przeprosiny. Ten jednak odwołał się od tej decyzji i wygrał dziś przed sądem apelacyjnym.

- Chciałem pokazać satyrę. Ja tego filmu nie zrobiłem. To bardziej autor filmiku porównywał wójta Lysego do zbrodniarza - tłumaczył w rozmowie z Radiem Kraków po pierwszej decyzji sądu w tej sprawie kandydat na wójta gminy Bochia Mariusz Zając.

 

Sąd apelacyjny uznał, że parodia filmu nieznanego autora "narusza dobra osobiste" wójta gminy Bochnia, ale nie zalicza się do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji w materiałach wyborczych, bo jest satyrą.

 

Mariusz Zając w oświadczeniu wysłanym do mediów podkreśla, że sprawiedliwości stało się zadość. Zaznacza, że interesuje go tylko kampania merytoryczna. W przeciwieństwie do aktualnego wójta, który próbował prowadzić swoją kampanię w sądzie, co w efekcie skończyło się jego przegraną.

Z kolei wójt Jerzy Lysy przekonuje, że najmniej zależy mu na przeprosinach "tego młodego człowieka. Mnie zależy na tym, aby w Polsce nie schodzić poniżej standardów przyzwoitości. Tutaj zastosowano standardy rynsztokowe. Mam nadzieję, że ludzie ocenią to zgodnie ze swoim sumieniem. Jest mi o tyle przykro, że nigdy przez całe życie nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie. Jeżeli ten pan nie miał mi co zarzucić w sensie samorządowym, gospodarczym ani obyczajowym, to najwygodniej było mu oblać mnie pomyjami na zasadzie: „Dlaczego? No bo tak".

 

Przypominamy: Wyrok w sprawie bocheńskiej parodii filmu "Upadek"

 

(Bartek Maziarz/ew)