Kierownictwo pogotowia chce, by prokuratura wyjaśniła, gdzie były prowadzone podsłuchy, kto montował urządzenia do nagrywania i czy mogły zostać zarejestrowane wrażliwe dane, na przykład informacje o pacjentach. 

"Kierownictwo skierowało wniosek do prokuratury i my rzeczywiście sprawdzamy, czy w pogotowiu doszło do założenia urządzeń podsłuchowych" - potwierdza w rozmowie z Radiem Kraków prokurator Janusz Hnatko. 

Rodzi się zatem pytanie, czy dyrekcja placówki, która miała być arbitrem w tym sporze, dała w ten sposób jasny sygnał, po czyjej stronie stoi.
Rzecznik prasowy pogotowia, Joanna Sierdzka, tłumaczy, że wniosek został skierowany do prokuratury w związku z obawami o dobro pacjentów. "Wniosek wynika z nagrywania. Natomiast nie ma on związku z wyjaśnieniem konfliktu między pracownikami a kierownikiem. Ustalenia zapadły i został osiągnięty kompromis" - zapewnia Sieradzka. 

Kompromis, o którym mówi rzecznik pogotowia wydaje się być jedynie sztucznym tworem, bo pracownicy, którzy czują się mobbingowani, złożyli własny wniosek do prokuratury. "Forma się zmieniła, nie ma krzyków, nie ma wulgaryzmów. Natomiast wciąż jest szukanie haków na pracowników. Atmosfera dalej jest niezdrowa. Pani dyrektor mówi wyraźnie, że jeśli nam nie pasuje, możemy zmienić pracę" - podkreśla jeden z pracowników pogotowia, który poprosił o zachowanie anonimowości. 

Pod wnioskiem do prokuratury podpisało się 9 osób, choć pozostała grupa kilkunastu ratowników zgłosiła gotowość zeznawania w tej sprawie. "Pracownicy zawiadomili o tym, że kierownictwo wpływa na nich, zmusza ich do tego, by w końcu zwolnili się z pracy. Jest to forma mobbingu" - dodaje prokurator Janusz Hnatko. 

Sprawa została dopiero zgłoszona w prokuraturze, toczy się postępowanie sprawdzające, po którym prokuratorzy orzekną, czy wszczęte zostanie śledztwo.

Pracownicy pogotowia nie potwierdzają też informacji o tym, że szykują się do strajku. Jak mówią, wniosek skierowany do prokuratury jest przeciwko konkretnej osobie, a nie instytucji.


Przypomnijmy, pracownicy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego oskarżają o mobbing swoją kierowniczkę. Twierdzą, że nie są w stanie spokojnie pracować, są zastraszani. Pierwsze spotkanie, aby rozwiązać konflikt odbyło się w czerwcu, ale do stresujących sytuacji - jak mówią pracownicy - dochodziło wcześniej. - To wszystko się kumulowało. Pani kierownik dyskredytowała nasze wykształcenie, używała wulgaryzmów, obniżała nasze poczucie własnej wartości. Była w stanie doprowadzić do płaczu panią doktor, która ma 40 lat stażu - mówi Radiu Kraków jeden z pracowników Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.

Nagrania:

Po kilku spotkaniach ratownicy KPR postanowili nagrywać wypowiedzi swojej przełożonej. Na taśmach, do których dotarło Radio Kraków, można usłyszeć m.in. takie wypowiedzi:

[ZAPIS FRAGMENTU NAGRANIA] "...wypunktuj go. Zobacz co on tam ma w obowiązkach i wypunktuj go. Jak mu, k..., nie dopieczemy teraz, to kiedy? On musi się stać taki mały przy nas, zależny od nas, rozumiesz?", "Mówię Ci, niektórych chwyciłabym za bety i poszarpała, żeby przejrzeli trochę w tym mózgu i na oczy, bo mnie aż gotuje..."

Zdaniem szpitala, nagrane wypowiedzi nie dowodzą, że dochodzi do mobbingu. - Była to prywatna rozmowa między jedną kierowniczką a drugą. Nie były poinformowane o nagrywaniu. Nie każdy zważa zawsze na wszystkie słowa jakich używa - mówi Barbara Jakuszewska, kierownik działu służby pracowniczej w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym. - Nie może też być tak, że w zakładzie pracy, gdzie jest dużo informacji tajnych i poufnych, istnieje proceder nagrywania w pokoju kierownika - dodaje.

Pracownicy bronią się, że nie byliby zmuszeni nagrywać prywatnych rozmów, gdyby wysłuchano ich próśb. To czy kierownik dopuściła się mobbingu dopiero będzie ustalane. Jednak, jak dodaje Jakuszewska, może być tak, że żadna ze stron nie jest bez winy: - Istnieje wyraźny konflikt. Padają oskarżenia pracowników, że kierowniczka nie wyjaśnia poleceń, krzyczy, ale kierownictwo także zgłasza nam, że wydaje polecenia i nie są one realizowane.

Czytaj: Skandal w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym. Pracownicy oskarżają jedną z kierowniczek o mobbing

 

 

(Teresa Gut/ew)

Obserwuj autorkę na Twitterze: