- Policjanci pojechali na miejsce i przeprowadzą oględziny. Będą rozmawiali z siostrami z tego zakonu, do którego należy mur pomalowany przez pseudograficiarza - mówi Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. Jak dodaje: sprawa może zostać zakwalifikowana jako "zniszczenie mienia o znacznej wartości", ale też jako "obraza uczuć religijnych".

Siostry Felicjanki nie chcą komentować zdarzenia na antenie, w rozmowie telefonicznej z naszym reporterem przyznają jednak, że sprawa ta jest dla nich szczególnie bolesna, nie tylko ze względu na treść napisów: - W ubiegłym tygodniu zgłosili się do nas nauczyciele z pobliskiej szkoły, że ich uczniowie w ramach szkolnego projektu chcieliby zamalować graffiti na naszym murze. Oczywiście się zgodziliśmy. W piątek skończyli malować, a w sobotę rano na wszystkich odnowionych miejscach były już te czarne napisy - słyszymy w rozmowie. 

Mundurowi tymczasem próbują znaleźć nagranie z monitoringu, na którym byłby widoczny sprawca. Wiadomo nieoficjalnie, że pseudografficiarz pomalował też pobliską szkołę (tę samą, do której chodzą uczniowie, którzy w piątek usuwali bazgroły). Placówka ta jest monitorowana, jest więc spora szansa, że uda się ustalić tożsamość sprawców/sprawcy.

 

 

 

 

 

 

(Karol Surówka/ko)