W opublikowanych przez tygodnik Wprost nagraniach jest mowa m.in. o możliwości finansowania deficytu. Pada tam również sformułowanie o "zagraniu z Radą Polityki Pieniężnej". Jednocześnie, jak podkreśla Andrzejewski, nie możemy udawać, że takie funkcje, jak szef NBP to nie są także nominacje polityczne.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Mariuszem Andrzejewskim z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Rozmowę szefów NBP i MSW można potraktować jako zamach na niezależność Banku Centralnego?

- Można ją potraktować jako niebezpieczną dla niezależności NBP. Zamach to za duże słowo. To była rozmowa nieformalna. Były tam wątki, które pozostają w sprzeczności z duchem, w którym powinien działać NBP i Rada Polityki Pieniężnej.

W jaki sposób prezes NBP może uczestniczyć w życiu politycznym?

- Wydaje się, że prezes NBP nie powinien w nim uczestniczyć, ale nie możemy udawać, że takie funkcje biorą się znikąd. One są wypadkową decyzji polityków. Prezesa NBP powołuje Sejm na wniosek prezydenta. Jak się pełni taką funkcję to nie powinno się uczestniczyć w polityce rządowej, jest się odpowiedzialnym za niezależność instytucji. Z drugiej strony nie róbmy wrażenia, że wszystkie sprawy dzieją się poza polityką, bo tak nie jest.

Dlaczego ta rozmowa o dodrukowaniu pieniędzy może się okazać groźna dla systemu finansowego?

- Możemy popatrzeć na to tak, że w sytuacjach kryzysowych, a ponoć te zmiany dotyczyły tego, że NBP może dodrukowywać pieniądze w sytuacjach kiedy jest kryzys, to jest pytanie czy to nie jest dobre rozwiązanie. Natomiast forma i sposób ustalania takich rzeczy jest niebezpieczna. Chyba że to są prywatne rozmowy. Może to było myślenie na przyszłość, jakby był straszny kryzys, to trzeba ratować bezpieczeństwo kraju? Merytorycznie nie widzę zagrożenia.

Gdyby to miało dotyczyć działania na rzecz jednej partii to tutaj jest problem?

- Tak. Jakby się zmieniało ustawę, żeby jedna partia wygrała a inna przegrała to jest to naganne.

Do tej pory niewiele osób w publicznej debacie zajmowała sprawa nowelizacji ustawy o NBP. Co jest w tej nowelizacji?

- Tam ma być kwestia wprowadzenia zmiany formuły powoływania członków Rady Polityki Pieniężnej. Oni mają nie być wymieniani w jednym czasie, tylko żeby co 2-3 lata zmieniać pewną ich część. Jakby te zmiany zostały wprowadzone to trzeba patrzeć kto będzie wtedy prezydentem Polski, który ma prawo powołać trzech członków, jaki może być układ w Sejmie po wyborach. Ta kadencja Rady kończy się na początku roku 2016. Dokonywanie zmian, które miałyby powodować, że dzisiaj panujący porządek zmieniałoby się, a to by miało przynieść korzyści dla jednych partii jest nie fair.

Jak pan słucha tych rozmów to dostrzega pan niebezpieczeństwo, które godziłoby w nasza stabilność finansową?

- Jak chodzi o rynki finansowe i stabilność waluty to jest niepokojące tylko to, że mówi się o przekazaniu środków pieniężnych z zysku NBP do rządu. Mówienie o tym w kuluarach jest zagrożeniem. Zwrócę też uwagę na słowa pana Balcerowicza. Dla mnie nieładne jest tylko jedno sformułowanie. Członkami Rady byli profesorowie uczelni, na której wykładam. Mówienie przez szefa Rady, że on zagra z Radą jest wyrazem niepewności i niebezpieczeństwa. Co to znaczy zagrać z Radą Polityki Pieniężnej? Ja uważam, że nie można zagrać. Członkowie są tak powoływani i są niezależni, że to jest niemożliwe.

Jak te rozmowy odebrało środowisko finansowo-ekonomiczne? Jest na uczelni profesor Hausner. Są echa?

- Nie mamy z tym problemu. Profesor Hausner jest niezależny i tyle. Przez to, że członkami Rady są w większość profesorowie, styl rozmowy jest dla nas sporym problemem. Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński miał taką zasadę, że do Rady powoływał tylko osoby ze stopniem profesora. To zobowiązuje, żeby nie wypowiadać się w ten sposób.

Jakie mogą być skutki finansowe? Rynki jakoś zareagowały?

- Nie ma reakcji. Sprawdzałem niedawno kursy walut, nie widzę reakcji negatywnej. Zresztą nie ma ku temu powodów. Może to wpłynie pozytywnie na to, że społeczeństwo będzie się bardziej interesowało sprawami polityki pieniężnej, jakie są możliwości wpływu polityki. Mam przy sobie konstytucje i w artykule 227 jest wszystko napisane. Chyba, że czegoś jeszcze nie wiemy. Wydaje się jednak, że niezależność Rady gwarantuje stabilność złotówki.