Miasto zapłaciło za łącznik autostrady w tarnowskim Krzyżu prawie 40 milionów złotych. Zdaniem biegłych powołanych przez prokuraturę, można go było wybudować za niespełna 14 milionów złotych. Po wybuchu afery Tarnów za zgodą radnych oddał 13 milionów 600 tysięcy złotych unijnej dotacji razem z odsetkami w obawie przed utratą dużo większych pieniędzy unijnych.

O udział w zmowie przetargowej prokuratura oskarżyła w sumie 23 osoby. Przedsiębiorców oraz byłych tarnowskich urzędników. Czternastu z nich dobrowolnie poddało się karze już w połowie 2016 roku. Proces w sprawie pozostałych dziewięciu rozpoczął się w maju 2018 roku.

Dwóch z nich wystąpiło o dobrowolne poddanie się karze. Po długich ustaleniach Jacek S. oraz Wacław M. zostali skazani 30 października. Wyrok się uprawomocnił 7 listopada.

Krakowski przedsiębiorca Jacek S. za wycofanie swojej oferty z przetargu na łącznik autostrady po to, żeby mogło wygrać konsorcjum, otrzymał 4 miliony 400 tysięcy złotych łapówki. Teraz dobrowolnie poddał się karze 3 lat więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Musi też zapłacić 306 tysięcy złotych grzywny, 30 tysięcy 800 złotych kosztów postępowania oraz - co istotne - 2 miliony złotych zadośćuczynienia miastu.

Drugi z dobrowolnie skazanych przedsiębiorców to Wacław M. - były prezes upadłej tarnowskiej firmy Poldim, która praktycznie tylko na papierze była w konsorcjum budującym łącznik z autostradą. Ostatecznie wykonywała go właściwie tylko firma Strabag. Pozostali konsorcjanci wystawiali faktury na prace, których nie wykonywali lub też nie robili tego w takim zakresie, jaki wykazywali. W ten sposób dzielono się pieniędzmi ze zmowy przetargowej.

Wacław M. dobrowolnie poddał się karze 3 lat więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Musi także zapłacić 100 tysięcy złotych grzywny, 20 tysięcy 400 złotych kosztów postępowania i 250 tysięcy złotych miastu Tarnów.

Po prawomocnym skazaniu Jacka S. oraz Wacława M. proces w sprawie zmowy przetargowej powinien wreszcie ruszyć z miejsca. Jak informuje rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie sędzia Tomasz Mucha, zaplanowano 18 terminów rozpraw od 18 grudnia 2019 do 18 grudnia 2020 roku. "Należy zakładać, że to postępowanie będzie trwało jeszcze przynajmniej do końca przyszłego roku" - podkreśla Mucha.

Na ławie oskarżonych pozostało 7 osób w tym m.in. szefowa komisji przetargowej Danuta B. bez której cały przekręt nie byłby możliwy. W zamian za łapówki zawyżyła kosztorys o prawie 8 milionów złotych, żeby konsorcjum firm Strabag Moto-Engil i Poldim mogło sztucznie wywindować swoją ofertę. Danuta B. przekazywała konsorcjantom także informacje o wpływających ofertach innych firm, do których później docierano i przekupywano do wycofania się z przetargu.

Z aktu oskarżenia wynika, że Danuta B. za pomoc w ogromnym przekręcie otrzymała od konsorcjantów... 5 tysięcy złotych. Wcześniej od przedstawicieli firmy Strabag otrzymała także 25 tysięcy złotych za zapewnienie pomocy dla firmy przy tarnowskich inwestycjach, w szczególności całego dużego zadania połączenia autostrady z drogą wojewódzką numer 977. 5 tysięcy złotych miał jej także wręczyć szef Poldimu Wacław M. za uprzywilejowanie tej firmy.

Wśród oskarżonych jest także projektantka Elżbieta G. która m.in. poprzez faktury na fikcyjne prace pomagała wyprowadzać pieniądze na łapówki z firmy Strabag dla Danuty B. Zawyżyła także kosztorys inwestorski dla łącznika o ponad 2 miliony złotych 400 tysięcy złotych, zawierając w nim nieprawdziwe opomiarowanie robót ziemnych i konstrukcji jezdnej.

Wśród oskarżonych są także: były dyrektor Tarnowskiego Zarząd Dróg Miejskich Zdzisław M. oraz jego zastępca Grażyna W. którzy są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Oboje nie przyznają się do winy. Zdaniem prokuratury byli odpowiedzialni za przygotowanie przetargu oraz jego prawidłowe przeprowadzenie. Tymczasem według śledczych m.in. nie sprawdzili kosztorysu sfałszowanego przez Danutę B. Nie miał on daty oraz wymaganych podpisów.

Na ławie oskarżonych zasiedli także przedsiębiorcy Tadeusz D., Piotr M. oraz Alojzy M.

Tarnowski magistrat ma status pokrzywdzonego w tej sprawie i zarazem oskarżyciela posiłkowego. To oznacza, że pełnomocnik magistratu może wnioskować o to, żeby sąd orzekł od oskarżonych naprawienie szkody, którą poniosło miasto, czyli zapłatę odszkodowania. Na początku procesu miasto liczyło, że w ten sposób uda mu się odzyskać 7,5 miliona złotych.


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)