O północy kończy się kampania wyborcza, w której kandydat Trzeciej Drogi, Szymon Hołownia, nie zbliżył się do prowadzącej trójki. Były nawet takie badania, które pokazywały, że kandydaci Lewicy mają lepsze notowania. Co poszło nie tak?
- Szymon i ja, gdziekolwiek jesteśmy, jesteśmy ciągle łączeni z PO, że weszliśmy do rządu i nie zrobiliśmy nic rozłamowego.
Przez PO tak słabo idzie?
- Idąc do rządu, wiedzieliśmy, że bierzemy odpowiedzialność za działanie. Strasznie obrywamy za Ministerstwo Zdrowia, spółki skarbu państwa. Próbujemy pokazać, że w rządzie jesteśmy elementem nacisku na pewne rzeczy: spółki skarbu państwa, ustawa o asystencji, składka zdrowotna.
Jeśli chodzi na przykład o kandydatkę Lewicy, tendencje mamy wzrostowe, ale ona też odpowiada przecież za działania rządu. Nie można powiedzieć, że notowania rządu pogrążają wszystkich jednakowo.
- Tak. Mamy też Adriana Zandberga. Przepływ w elektoracie jest między Mentzenem i Zandbergiem. On fajnie mówi, ale nie bierze odpowiedzialności za rząd. Zawsze przed wyborami wiele krzyczy i nie robi nic. Tylko tym ładnym mówieniem, krytyką, co jest najłatwiejsze… Dowodem na odpowiedzialność jest branie jej. Polska 2050 weszła do rządu i próbuje challenge'ować dane ministerstwa.
Może problemem było także to, że państwo za bardzo hamletyzowali, nie wiadomo co z tą Trzecią Drogą, to zobaczymy po wyborach. Dlaczego wyborca ma inwestować w coś co może w ogóle nie przetrwać?
- Wyjaśnię. Ponad 30% obywateli ma dość wojny w II turze między PO i PiS. 30% nie chce ani PO, ani PiS. Szymon Hołownia jest jednym z lepiej przygotowanych kandydatów, żeby w II turze zmierzyć się z kandydatem PiS lub PO. Jako marszałek Sejmu ma bardzo dobre notowania. Pokazał, że można zmienić tę instytucję, pokazał, że można otworzyć Sejm, nie tylko zdejmując barierki, ale dając możliwość komentowania ludziom każdej ustawy. To pokazuje, jak Sejm wygląda. Wziął na siebie odpowiedzialność.
Rozumiem, że ta pierwsza tura będzie rzeczywiście testem, czy wyborcy zaakceptowali tę opowieść o potrzebie rozhermetyzowania sceny? Ile w sumie dostaną głosów kandydaci tych dwóch największych partii?
- Myślę, że nie więcej niż 50%.
Czyli druga połowa w pana ocenie chce zmiany?
- Tak. Żeby dokonać zmiany, musimy się zastanowić przy urnie. Obywatele podejmują czasem decyzję w ostatniej chwili. Chcemy zmiany? Nie chcemy rozbicia tego duopolu? Popatrzmy na Szymona Hołownię jako na kandydata, który umie łączyć i wymagać od każdej opcji politycznej.
Mają państwo już jasne stanowisko? Przetrwa ta Trzecia Droga czy nie?
- Pan powiedział, że to hamletyzowanie odnośnie Trzeciej Drogi. Od początku mówię, że świetnie się dogadujemy. Co jasne, nie zgadzamy się w pewnych kwestiach, ale potrafimy rozmawiać. Przekonujemy się nawzajem. Świetnie porozumiewam się z kolegami z PSL, z marszałkiem Zgorzelskim siedzimy w Sejmie obok siebie. Potrafimy siąść i rozmawiać przed głosowaniami. Słucham też tego, co on mówi. Przedwczesne są te opowieści o rozwodzie. Nie ma nawet wniosku o separację.
No to być może niepotrzebne były te rozważania niektórych polityków Trzeciej Drogi, że nie wiadomo, co to będzie...
- Ja słyszałem to bardziej od strony dziennikarzy. Od początku mówiłem, że Trzecia Droga to dobry projekt, który trwa. Dobrze się w Sejmie rozumiemy.
Jako prawnik uważa pan, że sprawa NASK, sprawa Akcji Demokracja i tych reklam promujących jednego z kandydatów może być podstawą do tego, by były później przesłanki, by unieważnić wybory, podważyć wynik wyborów?
- Wiemy, że PiS dąży do chaosu. PiS od początku mówił, że oni nie mają pieniędzy na wybory, bo PO im to odebrała. Sami sobie odebrali. Wiedzieliśmy, że chcą stwierdzenia o nieważności wyborów. Tego argumentu PiS będzie używał. Jestem wstrząśnięty, że NASK w sposób kategoryczny nie dokonuje tej kontroli. Jakiekolwiek zaangażowanie organizacji w jakikolwiek sposób powiązanych z polityką nie powinno mieć miejsca. Jeśli jest asystent posła, który jest na czele Akcji Demokracja i ta fundacja ma szare światło na sobie, musi to być przecięte. Tacy ludzie muszą być odsunięci od polityki. Kampania musi być przejrzysta. Szedłem do polityki, gdzie partie mają równe szanse w mediach publicznych i w internecie. Finansowanie spotów wyborczych... Te dwa stowarzyszenia wydały więcej pieniędzy w internecie niż Trzaskowski i Nawrocki. Olaboga.
Czyli w pana ocenie Sąd Najwyższy...
- To niebezpieczeństwo. Sąd Najwyższy jest w kieszeni PiS. To są sędziowie, którzy będą orzekać, jak chcą posłowie PiS. Widzieliśmy to przy Wąsiku, Kamińskim i sprawozdaniu finansowym PiS. To pokazuje, z jaką patologią mamy do czynienia i jakie jest niebezpieczeństwo. Mówimy o wyborach głowy państwa, zwierzchniku sił zbrojnych. Piłeczka została wystawiona PiS-owi. To oburzające.
Co by pan rekomendował po raporcie Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącym przepływów finansowych w latach 2021-2023? Z kasy państwa do kasy Kościoła Katolickiego popłynęło 17,5 mld zł. Szymon Hołownia mówi o tym zakazie, by nie można było już nieodpłatnie przekazywać gruntów Kościołowi, no i oczywiście o likwidacji funduszu kościelnego.
- Dwa aspekty. Szymon Hołownia i ja jesteśmy katolikami. Nie wyobrażamy sobie jednak, żeby takie przepływy z kasy państwa szły do Kościoła i żeby Kościół mieszał się w politykę. Jest to rzecz, którą od samego początku na sztandarach prowadzimy - rozdział państwa od Kościoła. Jedynym politykiem, który odważył się to zrobić, był Szymon Hołownia. To Szymon Hołownia zlecił Najwyższej Izbie Kontroli przeprowadzenie takiego raportu, który jest porażający, a dotyczy tylko trzech lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. To 17,5 miliarda na związki wyznaniowe. Lwia część dla Kościoła Katolickiego. Te pieniądze można przeznaczyć na asystencję.
Senator Pęk wyliczył od razu w odpowiedzi. Kościół Katolicki w Polsce prowadzi 92 domy dziecka, 27 domów matki i dziecka, 27 burs, 378 świetlic terapeutycznych, 30 centrów interwencji kryzysowej. Lista jest bardzo, bardzo długa.
- Wiem. To są jednak stowarzyszenia, które to prowadzą. To organizacje, które pobierają na to pieniądze. Państwo nie może przekazywać tak wielkich pieniędzy. Reforma składki zdrowotnej, która małą ulżyć przedsiębiorcom kosztuje 4,6 miliarda. Tu jest 17,5 miliarda dla Kościoła. Szymon Hołownia chce naprawić relacje państwo-Kościół. Likwidacja Funduszu Kościelnego? Tak, ale nie działajmy w sposób populistyczny. Trzeba myśleć też o innych związkach wyznaniowych, które mają mniej wiernych. One muszą też sobie dać radę. Trzeba to zrobić mądrze.
Polska 2050 poprze projekt ustawy Lewicy, dotyczący zakazu sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą? Kraków jest w szczególnej sytuacji.
- Diabeł tkwi w szczegółach. Poczekajmy na ustawę. Zastanawiam się. Miasta mówią, że nie mają mieszkań, ale lekką ręką się ich wyzbywają.
Na rzecz najemców, tak czy inaczej.
- Tak, ale to jest potrzebne dla miasta. Musi być grupa mieszkań komunalnych. Chcemy budować na miejskich gruntach bloki, gdzie będą mieszkania komunalne. Wyzbywanie się ich lekką ręką może prowadzić do nadużyć. Widzimy to teraz.
Czyli jest pan raczej na tak?
- Raczej na tak.