Wygaśnięcie umowy brzmi dość wiarygodnie, bo Wieża Eiffla faktycznie miała być tymczasowa. To jest jakiś powód, dla którego tak łatwo uwierzono w tę historię? Tak. Plotka o demontażu uderza w samo sedno tej historii. Wieża Eiffla miała stać tylko do 1909 roku. Ocalił ją dopiero Gustaw Eiffel, który nadał jej strategiczne znaczenie. Co więcej, jej sprzedaż na złom to również bardzo ciekawa historia. I nie tylko plotka, ale fakt.
W 1925 roku Wiktor Lustig, jeden z największych oszustów wszech czasów i wykorzystał powszechnie w Paryżu przekonanie, że wieża jest brzydka, że jest kosztowna, że rząd chętnie by się jej pozbył. Lustig podał się za urzędnika, zwołał handlarzy złomem no i faktycznie sprzedał im wieżę na złom. Obiecał jednemu z nich demontaż i wziął gigantyczną łapówkę. Biznesmen, który się wstydził, że go oszukano, nawet nie zgłosił tego później na policję. Lustig spróbował sprzedać wieżę nawet drugi raz.
A fakty są takie, że Wieża Eiffla sama się finansuje. Rocznie zarabia miliony, jest regularnie konserwowana. Co siedem lat maluje się nią, zużywając ponad 60 ton farby i półtora tysiąca pędzli. Prace obejmują ręczne zdrapywanie starych warstw. To wszystko, by chronić żelazną konstrukcję przed korozją.
Wieża Eiffla przetrwała planowany demontaż w 1909 roku, przetrwała oszustwa Wiktora Lustiga i na pewno przeżyje niejeden fejk. Legendarna Wieża Eiffla zostaje.