Będzie to powrót do tego, co obowiązywało przed 2011 r. , czyli przed datą wprowadzenia centrów. Zastąpią je wydziały np. Centrum Rozwoju Miasta zastąpi Wydział Realizacji Inwestycji i jego dyrektorem pozostanie Krzysztof Madej.Szefem nowego wydziału zostanie także Magdalena Osiak, dotychczas dyrektor Centrum Spraw Społecznych. Dyrektor Centrum Obsługi Mieszkańców - Grzegorz Gotfryd - ma otrzymać nowa propozycję pracy w urzędzie.

Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z Henrykiem Słomką Narożańskim.

Agnieszka Wrońska: Co było złego w tych centrach?

Henryk Słomka-Narożański: Użyła pani słowa "rewolucja". W mojej ocenie i nie tylko mojej to nie jest rewolucja. To likwidacja czapy administracyjnej i powrót do systemu, który obowiązywał przed 2011 rokiem. A polega to na tym, że znikają centra, czyli likwiduje się cała ta otoczka z dyrektorami i superdyrektorami, a zostają biura, które działały do tej pory. Tylko nie bądą się nazywały biurami, a wydziałami.

Ale co się panu nie podobało? Co szwankowało?

Po pierwsze nie było potrzebnych pięciu dyrektorów. Przerost administracji.

Wtedy nie można było rozmawiać z panem prezydentem? Platforma nie mogła rozpocząć rozmów ze swoim koalicjantem?

Jak popatrzymy na już stary schemat organizacyjny, to zobaczymy, że oprócz 5 centrów, które były w mieście, istniały również wydziały, które nie zostały ruszone czy też przypisane do poszczególnych centrów. To oznacza, że w tych przypadkach po prostu wywalczyliśmy: myślę o swojej osobie, ale myślę też o osobie pana skarbnika. Bo skarbnik też oponował, aby w jego pionie tworzyć centra. A więc zostały także wydziały.

Wtedy też mnóstwo pieniędzy pochłonęła ta reorganizacja w Urzędzie Miasta. Pieniądze wyrzucone w błoto?

Dwa lata działały te centra. Jak działały, tak działały, to przekonaliśmy się teraz. Ale czy to są pieniądze wyrzucone w błoto? Może nie. Natomiast system się nie sprawdził. Model biznesowy w administracji nie ma zastosowania do Urzędu Miasta. Nie ma zastosowania model centrów. Nie ma zastosowania nabór na stanowiska kierownicze osób, które mają najlepsze doświadczenie zawodowe, są np. najlepszymi inżynierami w zakresie budowy czy realizacji inwestycji, natomiast nie mają żadnego doświadczenia w administracji. To się po prostu nie sprawdza.

Czyli ci dyrektorzy centrów, którzy byli poprzednio nie sprawdzili się?

Przynajmniej część.

Czy ma pan 100% pewność, że może pan zgodnie z prawem takie reorganizacje w tarnowskim magistracie przeprowadzać?

Gdybym miał 1% wątpliwości, to tego bym nie robił.

Sprawdzał to pan z prawnikami?

Przede wszystkim to jest wszystko sprawdzane z moim biurem prawnym, które jest także w kontakcie z Urzędem Wojewódzkim.

Nie uważa Pan, że warto by było poczekać z takimi zmianami w urzędzie? Przeczekać chociażby do wyborów, być może Platforma wygra te wybory. Będzie mogła zorganizować sobie tę pracę w magistracie, tak jak chce. A nie teraz, gdy Tarnowianie atakowani są różnymi aferami, zmianami?

Ta reorganizacja ma posłużyć przede wszystkim szybkiej naprawy wizerunku miasta. Na tym mi zależy. Mam jeszcze tylko bądź aż 10 miesięcy do wykorzystania pełnego. Gdybyśmy siedzieli i czekali: "być może sytuacja za 2, 3 miesiące się zmieni, bo ktoś powróci...." - nie możemy tak robić. Jesteśmy w nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej 2014-2020. Musimy pracować, musimy pisać wnioski. Ale mamy też drugi ważny dokument uchwalony przez Radę Miejską końcem ubiegłego roku, mamy budżet. Budżet, który też ma w sobie mnóstwo zadań do wykonania. Tylko administrowanie miastem, tak jak chce teraz obecna niestety opozycja, a przedtem koalicjant, mogłoby doprowadzić do tego, że nie potrzeba prezydenta, nie potrzeba Rady...

Ale nie boi się pan, że podgrzewając tę atmosferę sporów politycznych, chociażby tą reorganizacją, odsuwając być może od stanowisk niektóre osoby związane z prezydentem Ścigałą, doprowadzi pan do tego, że w końcu Rada Miejska nie będzie mogła pracować?

Ale ja nie odsuwam, tych osób. Po prostu nie będą mieli w tytule "dyrektor centrum". Możemy porozmawiać na temat każdego z dyrektorów...

Czyli nie będziemy personalnie o wszystkich rozmawiać. W takim razie po tej reorganizacji nie będzie tak, że skoro Platforma zbiegiem okoliczności teraz rządzi w Tarnowie, więc obstawi swoimi ludźmi wszystkie ważne stanowiska w mieście?

Jako kierownik Urzędu na tę reorganizację zdecydowałem się nie jako członek Platformy, lecz jako członek najwyższego kierownictwa i odpowiadający teraz za Urząd Miasta. Zarzut, że "swoimi kolesiami" obstawiam stanowiska jest zarzutem nietrafionym. Chciałem zapewnić, że nie planuję żadnych zwolnień, są proponowane przesunięcia. Nikt nie straci pracy w urzędzie. A wprost przeciwnie ci, którzy byli kierownikami biur, zostaną teraz dyrektorami. I to nie są "moi kolesie partyjni", tylko sprawdzeni urzędnicy w poprzednich latach. Ufam tym ludziom.

Będą mieli kilka miesięcy na wykazanie się. Wrócę jeszcze do sytuacji, która dzieje się w tarnowskim magistracie. W tamtym tygodniu mówiliśmy o kontroli przeprowadzonej w centrum usług ogólnomiejskich. Pan nie chciał tego skomentować. Jak to jest możliwe, że ponad rok dyrektor centrum usług ogólnomiejskich wyłaniał firmy, które realizowały zadania w mieście bez powołania komisji przetargowej. Pan to nadzorował, jak pan mógł tego nie wiedzieć?

Postępowania przetargowe były prowadzone. Nawet zgodnie z ustawą dotyczących zamówień publicznym, ale niezgodnie z wewnętrznym zarządzenim prezydenta, jak się teraz okazuje. Dostając dokumenty do podpisu, zarówno pan skarbnik, bo najpierw on podpisuje i sprawdza całą dokumentację, później ja - pan skarbnik dostawał wykaz firm, które startowały do przetargu wraz z cenami, które zaproponowały wraz z wynikiem przetargu, czyli kto został wybrany.

Czyli nie sprawdzał, czy komisja wybierała?

Sprawdzał, czy jest protokół z przetargu, czy jest powołana komisja specjalnym zarządzeniem dyrektora - bo to powinien zrobić. I to jest ta cała otoczka papierowa, która właściwie powinna się toczyć wewnątrz wydziału, za którą odpowiada bezpośrednio imiennie kierownik danego biura czy danego wydziału.

Czy teraz konsekwencje za to będą ponosili jacyś inni urzędnicy, czy jest tylko jedna osoba za to odpowiedzialna, która w tej chwili przebywa w areszcie?

To nie jest tylko jedna osoba, są inne osoby, które to przygotowywały, ale "personami" nie będziemy rozmawiać.

Czy ABW zagląda jeszcze do tarnowskiego magistratu?

Niestety czasami zagląda. Byli ostatnio w tamtym tygodniu, ale po otrzymaniu informacji o tej właśnie kontroli, przyjechali sprawdzić, jakie dokumenty mamy - w zakresie tej kontroli.

Ma pan marzenia, ambicje, by w przyszłej kadencji rządzić miastem bądź jako prezydent, bądź jako wiceprezydent?

Nie chciałbym wycofywać się całkiem z polityki. Zbyt dużo zdrowia i emocji angażuję w to, żeby wyprowadzić miasto z kryzysu i poprawić jego wizerunek.

Agnieszka Wrońska/ew