Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Tarnowie - Henryk Łabędź oraz Roberta Pacana obiecywali przyjęcie do pracy w zakładach mężczyzny, w zamian za pomoc w zatrudnieniu w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie osoby z rodziny Roberta Pacany. Oskarżeni nie przyznają się do winy. W środę miał się rozpocząć ich proces oraz oskarżonego w tej samej sprawie byłego prezesa Orlen Oil Janusza F.
Sąd zajął się dziś jedynie rozpoznaniem wniosków obrońców. Jeden z nich dotyczył wyłączenia jawności procesu w całości. Dyskusja z udziałem stron odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Sąd ostatecznie nie podjął decyzji w sprawie złożonych wniosków. Proces się nie rozpoczął, zostanie wyznaczony kolejny termin.
Mężczyzna, któremu zdaniem prokuratury, prezesi mieli załatwić prace w Zakładach Mechanicznych, ostatecznie jej nie podjął. Jego decyzja była związana z wysokością proponowanych zarobków.
Z kolei osoba z rodziny Roberta Pacany także nie wygrała konkursu na stanowisko, o które się ubiegała w Urzędzie Marszałkowskim.
Dla prokuratury nie ma to jednak znaczenia. Według śledczych przestępstwem jest obietnica załatwienia pracy.
Były wiceprezes Zakładów Mechanicznych Henryk Łabędź tłumaczył po usłyszeniu zarzutów, że tak jak miał to w zwyczaju, przesłał curriculum vitae osoby, która szukała pracy, do działu kadr, bez dalszych wskazówek.
Łabędź, który jest szefem tarnowskiego klubu radnych PiS, przekonywał, że to sprawa polityczna.
Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.