Ratujmy drzewa w Alwerni

Rynek w Alwerni stracił swą administracyjną funkcję wiele lat temu i obecnie jest parkiem ze stuletnimi drzewami( w tym kilka pomników przyrody).

Nowa wizja burmistrza zakłada wycinkę 90% drzew, wybrukowanie płyty i nasadzenie małych drzewek które rosną do wysokości 4 m. My, mieszkańcy domów położonych wokół rynku nie jesteśmy uważani za stronę w sporze, jako że pomiędzy rynkiem a naszymi posesjami przebiega 4 metrowa ulica.


W swojej rozpaczy urządziliśmy protest oznakowując wszystkie drzewa przewidziane do wycinki, który został połączony ze zbieraniem podpisów przeciwko próbom zamiany pięknego, starego parku w betonową pustynię . Podpisało go przeszło 500 osób. Ten argument również jest totalnie lekceważony przez burmistrza, który zasłania się decyzją wydaną przez konserwatora zabytków, który uznał, że rynek w Alwerni należy przywrócić do stanu z XIX w., kiedy był placem na którym sprzedawało się konie.

Nie możemy uwierzyć, że mieszkańcy nie są w stanie nic zrobić w tej sytuacji. Wygląda na to, że konserwator zabytków jest bogiem w naszym demokratycznym kraju. Burmistrz nie potrzebuje nawet pozwolenia na wycięcie kilkudziesięciu starych drzew, twierdząc, że decyzja konserwatora jest jednoznaczna z pozwoleniem.

Zatrudniony przez gminę dendrolog, podczas rozmowy z mieszkańcami Alwerni, w kuriozalny sposób uzasadnił potrzebę wycinki starych drzew : „ wycinka jest dużo tańsza, niż koszty opieki nad starymi drzewami” - powiedział.


Park w Rynku jest mieszkaniem dla wielu ptaków i zwierząt (sowy, dzięcioł czarny, wiewiórki ) oraz przystanią dla ludzi chcących posiedzieć w cieniu w upalne letnie dni.

Mieszkanki Alwerni
Elżbieta i Anna

Protest w Alwerni w obronie drzew