Zachowanie Krakowa w kwestii starań się o zorganizowane zimowej olimpiady przypomina mi... niestrawność Smoka. Otóż Kraków łapczywie jak Smok Wawelski połknął pomysł współorganizacji imprezy i dopiero po fakcie zaczął zastanawiać się, czy jest w stanie przetrawić i... wydalić potem imprezę. I skoro wychodziło na to, że okrężnica tego nie wytrzyma, Smok postanowił cały pomysł wyrzygać z powrotem i tak właśnie się stało.

Ale od początku – przyznaję, mam pretensje do Krakowa o zimowe igrzyska. Nie jednak o to, że mieszkańcy zrezygnowali z ich organizacji, ale że w ogóle się tego chcieli podjąć. Proszę wybaczyć, ale Kraków ma tyle wspólnego ze sportami zimowymi, co Zakopane z Jastarnią czy wydobyciem węgla. Sposób rozumowania był taki, że impreza prestiżowa więc warto ją „łyknąć” i dopiero potem okazało się, że wyjdzie z tego co najmniej spora niestrawność.

Zimowe Igrzyska Olimpijskie powinny być w Zakopanem i tym miastem firmowane. Zaręczam, że Zakopane i Słowacy doskonale dali by sobie radę z organizacją imprezy. Szczególnie, że po putinowskim cyrku MKOL zapowiedział, że chce igrzysk kameralnych i bez kremlowskich złotych kopuł i przepychu. Niestety stało się inaczej i to Kraków wziął na klatę główny ciężar organizacji olimpiady. Gdy okazało się, że mieszkańcom takie danie nie pasuje, zaczęto zastanawiać się w Grodzie Kraka czy lepiej wziąć środki przeczyszczające czy jak Neron gęsie pióro umaczać w oliwie, włożyć w gardło i zwrócić imprezę. I właśnie wybrano tę drugą opcję – organizując referendum.

Kochani mieszkańcy Krakowa – referendum trzeba było zorganizować PRZED rozpoczęciem starań, a nie w trakcie. I to mój główny zarzut, jeśli już zdecydowaliśmy się zawalczyć o imprezę. A tak wyszło... podobnie do sytuacji, gdy Pan młody mówi wybrance „tak” przed ołtarzem, a potem po zastanowieniu oświadcza jej, że nocy poślubnej nie będzie. Wyszło więc jak wyszło... olimpiada została zwymiotowana, a przy okazji Smok Wawelski puścił smrodliwe gazy, które dotarły do MKOL. I w przewidywalnej przyszłości nikt nie da nam zorganizować nie tylko igrzysk, ale i jarmarku sportowego. Oczywiście – Zakopane też popełniło błędy w tej kwestii, ale przynajmniej nie dało nogi w decydującym momencie.