Patrząc na filmik, który pojawił się w sieci, można wnioskować, że jest bardzo źle. Autor nagrania idzie po torach biegnących wzdłuż ulicy Łowińskiego. Daje to wrażenie, jakby na odcinku od Elektromontażu do ulicy Kocmyrzowskiej nie było żadnej alternatywy. Mieszkańcy Nowej Huty i Wzgórz Krzesławickich od kilku miesięcy podkreślają, że w rejonie budowy S7 brakuje chodnika z prawdziwego zdarzenia - stąd spacery po torowisku.
Jest tam komunikacja miejska: są autobusy i tramwaj. Jednak pasażerowie skarżą się, że autobusy są mocno opóźnione. Tramwaj jeździ, ale raz na 15, 20 minut, w zależności od dnia i pory. Jeśli ucieknie, nie każdy ma ochotę czekać. Zaznaczamy - nie popieramy tego, jest to bardzo niebezpieczne i nie można tak robić. Natomiast pokazuje to desperację pasażerów, którzy zostali bez alternatyw
- mówi Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy wykonawcę trasy S7. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że ukończonego chodnika jeszcze tam nie ma, ale bez problemu można przejść wydzieloną ścieżką dla pieszych. Jest tam już przygotowana trasa dla przyszłego chodnika i można po niej przejść suchą stopą, nie narażając się na błoto i kałuże.
Tak czy inaczej nie chodzimy nigdy po torach. To jasne i oczywiste. Oczywiście jest to cały czas plac budowy, nawet ta część wydzielona dla pieszych między Elektromontażem a Kocmyrzowską, ale można tamtędy spokojnie przejść
- komentuje Kacper Michna z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji.