"To dokument historyczny. On zawiera nazwiska, stopnie, informacje o przebiegu kariery i o powojennych losach tych esesmanów. Wiemy czy udalo im się uniknąc odpowiedzialności. Na liście sa też informacje o źródłach i dokumentach" - dodaje.

Piotr Setkiewicz wątpi jednak, by prokuratorzy IPN-u na podstawie listy mogliby, któregokolwiek z oprawców postawić przed sądem. "To chyba działanie symboliczne. To ma na celu wskazanie, że ten człowiek popełnił zbrodnię i my o tym wiemy. Wątpię czy którykolwiek z tych esesmanów spędzi choćby jeden dzień w więzieniu" - mówi kierownik Centrum Badań w muzeum Auschwitz.

Po wojnie osądzono i skazano około 10 procent załogi byłego niemieckiego, nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. Najsłynniejsze procesy esesmanów odbyły się po wojnie: w Norymberdze, Krakowie i Frankfurcie nad Menem.

 

 

(Marek Mędela/ko)