Szczerski, który uczestniczył w sobotę w Europejskim Kongresie w Obronie Chrześcijan w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, pytany był o niedzielny szczyt UE-Turcja oraz wypowiedzi premier Beaty Szydło, że polski rząd popiera pomoc humanitarną dla uchodźców, ale nie chce ich przyjmować.

"Dobrze, że polski rząd podjął decyzję o tym, że będzie partycypował w dofinansowaniu obozu dla uchodźców, bo to właśnie jest zadanie, które UE powinna wypełniać, tzn. pomagać ludziom tam, gdzie są najbliżej swoich domów, żeby dać im też nadzieję powrotu do siebie" - powiedział Szczerski.

Zwrócił uwagę, że nastroje w Europie zmieniają się i coraz więcej państw rozumie, że "bez poważnego zastanowienia się nad konsekwencjami dla bezpieczeństwa" polityki imigracyjnej, ta polityka "nie będzie społecznie akceptowalna".

"Nie, że przyjmujemy imigrantów, relokujemy ich po całej Europie i zobaczymy, co z tego wyniknie, tylko chronimy zewnętrzną granicę UE, pomagamy humanitarnie wszędzie tam, gdzie ci uchodźcy realnie przebywają i gdzie mają nadzieję na powrót do domu" - powiedział.

"Na pewno nie można czynić z obowiązku przyjmowania kwot imigrantów jakiegokolwiek warunku polityki wewnętrznej UE.(…) To nie jest dobra droga, nie można warunkować polityki europejskiej tym, żeby wszystkie państwa zdecydowały się na przyjmowanie tych uchodźców w sposób automatyczny. To jest błędna droga polityki" - mówił Szczerski.

Przyznał, że prezydent Andrzej Duda rozmawiał w piątek wieczorem z premier Beatą Szydło i szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem. Podczas tej rozmowy "omówili wspólnie zadania na szczyt Rady Europejskiej". Zdaniem Szczerskiego w konkluzjach szczytu powinny być "dobrze zbalansowane" z jednej strony kwestia pomocy humanitarnej dla uchodźców, a z drugiej kwestia bezpieczeństwa.

W opinii prezydenckiego ministra po szczycie współpraca z Turcją powinna być "jednak powiązana z ochroną zewnętrznej granicy UE, także z tym, żeby podchodzić bardzo rozsądnie do kwestii relokacji uchodźców".

"Jeśli mówimy w ogóle o kwotach imigracyjnych to tylko pod warunkiem, że najpierw każde z państw będzie miało świadomość tego, że bezpieczeństwo jego obywateli jest zagwarantowane" - zaznaczył Szczerski. Podkreślił, że po zamachach w Paryżu trend w Europie zmienia się właśnie w takim kierunku, a "Grupa Wyszehradzka już nie jest odosobniona w swojej opinii".

PAP/Wacha