Dziś, kiedy minęło ponad 25 lat od tego momentu można już śmiało powiedzieć, że ci krakowscy artyści znakomicie wykorzystali swój potencjał i pięknie się rozwinęli. Długa droga jeszcze przed nimi, więc jestem pewna, że nas jeszcze wielokrotnie zaskoczą.

We wszystkich informacjach o zespole można przeczytać, że „wiolonczelistę Jana Kalinowskiego i pianistę Marka Szlezera połączyła nie tylko przyjaźń, lecz także edukacja”. To prawda, ale tych punktów stycznych mają o wiele więcej, bo obaj: pochodzą z muzycznych krakowskich rodzin; uczyli się w szkołach muzycznych przy ul. Basztowej w Krakowie; studiowali na Akademii Muzycznej w Krakowie oraz w Paryżu w Ecole Normale de Musique; pracują obecnie na Akademii Muzycznej, gdzie obaj prowadzą swoje klasy; są doktorami habilitowanymi, zatrudnionymi na stanowiskach profesorów uczelnianych; oprócz grania w Cracow Duo, rozwijają także swoje kariery solistyczne. Jak widać podobne życiorysy i podobne kariery. Może dlatego tak świetnie się rozumieją, co słychać w ich prezentacjach muzycznych.

Grywali już wcześniej razem, ale nazwę – Cracow Duo – przyjęli dwadzieścia lat temu. Przez ten czas dali się poznać publiczności wielu kontynentów i krytykom wielu krajów. Koncertowali w największych salach, m.in. w: Seoul Arts Center w Seulu, Alfred Newman Hall w Los Angeles, Carnegie Hall w Nowym Jorku, Palacio de Bellas Artes w Meksyku, Salle Cortot w Paryżu, St. Martin-in-the-Fields w Londynie i Concertgebouw w Amsterdamie. Odbywali tournée w takich krajach i rejonach świata, jak m.in. Bliski Wschód, Kaukaz, Gruzja, USA, Korea Południowa, Meksyk, Brazylia, Argentyna, Chiny. Imponujące!

Ich repertuar jest ogromny. Grają prawie wszystko, co da się wykonać na ten skład: od największych przebojów klasyki (m.in. Rachmaninowa, Saint-Saënsa, Elgara, Szymanowskiego, Piazzollę) aż po muzykę współczesną. Co jest istotne: od lat artyści promują muzykę polską, prezentując dzieła na wiolonczelę i fortepian, m.in. Fryderyka Chopina, Aleksandra Tansmana, Karola Szymanowskiego, Zygmunta Stojowskiego, Szymona Laksa, Ludomira Różyckiego i Tadeusza Majerskiego. Wykonują też wiele utworów współczesnych, pisanych specjalnie dla nich przez wielu autorów polskich i zagranicznych.

Od roku ponad 10 lat Cracow Duo nagrywa płyty. Ostatnia z nich Classics & Discoveries (Klasycznie i odkrywczo) wyszła właśnie w grudniu z okazji 20-lecia zespołu nakładem wytwórni DUX. I rzeczywiście brzmi bardzo klasycznie za sprawą takich hitów jak: m.in. Łabędź z "Karnawału zwierząt" Camille'a Saint-Saëns'a czy „Le Grand Tango” Astora Piazzolli, ale jest też odkrywczo dzięki m.in. „Romance sans paroles” Zygmunta Stojowskiego.

W sobotę 4 grudnia w Auli „Florianka” Akademii Muzycznej w Krakowie odbył się koncert jubileuszowy Cracow Duo. Żałuję, że nie mogłam być – w tym czasie moja przestrzeń życiowa została ograniczona jedynie do domu – bo program koncertu ułożony został niezwykle dla mnie ciekawie: artyści zdecydowali się wykonać utwory im dedykowane. I tak odbyły się dwa prawykonania światowe: „The Gates of Light – Quasi una fantasia” (2021) Marty Ptaszyńskiej, „Three dreams and the lullaby” (2020) Macieja Zielińskiego oraz polskie prawykonanie utworu „Quasi una partita” (omaggio a Tansman) Michała Dobrzyńskiego. Ponadto do programu koncertu zostały wybrane jeszcze utwory: Zbigniewa Bujarskiego „KalSzlez”, Marcela Chyrzyńskiego „Farewell”, Wojciecha Widłaka „Wszystkie złości moje”, Anny Zawdzkiej-Gołosz „Esej o ziemi i o niebie”, Tomasza Jakuba Opałki „The Glitch”.

Szkoda, że mnie to ominęło, ale znając Marka Szlezera i Jana Kalinowskiego trzeba mieć nadzieję, że koncert był rejestrowany i że kiedyś wypłynie w sieci.

A póki co można Cracow Duo posłuchać na kanale YT, choć w bardziej klasycznym, zbliżonym do płyty jubileuszowej, brzmieniu. Warto!