Wszystko zaczęło się w 2014 roku, gdy budynek przy ulicy świętego Jana 14 w Bochni został zalany w wyniku awarii instalacji centralnego ogrzewania, należącej do MPEC-u. Po latach batalii sądowej Sąd Apelacyjny w Krakowie podtrzymał wyrok. Spółka musi zapłacić odszkodowanie dla wspólnoty w wysokości 160 tysięcy złotych.
Pieniądze wpływają na konto, ale tego samego dnia MPEC proponuje sprzedaż instalacji wykorzystywanej do ogrzewania wody w sezonie letnim. Koszt to około 180 tysięcy złotych. Jeśli wspólnota nie wyrazi na to zgody, urządzenia znajdujące się w kotłowni zostaną zdemontowane.
Mieszkańcy uważają, że to szantaż. Pełnomocnik wspólnoty adwokat Miłosz Tatarczuch twierdzi, że MPEC chce zbilansować kwotę, którą przegrał w sądzie. Przypomina, że spółka w 2016 roku wypowiedziała całą umowę na dostawę ciepła. Sądy obu instancji uznały jednak, że była to wyłącznie próba wymuszenia na wspólnocie cofnięcia pozwu o odszkodowanie:
Moim zdaniem MPEC wyciągnął wnioski z tamtego wyroku i wiedząc, że nie może wypowiedzieć umowy w całości, próbuje ją wypowiedzieć w części, ale to również jest niedopuszczalne i nie zmienia w żaden sposób sytuacji
Prezes bocheńskiego MPEC, Wojciech Cholewa odpowiada, że identyczne terminy zapłaty odszkodowania i złożenia propozycji wykupu instalacji nie są ze sobą powiązane. Przekonuje, że to przypadek i tłumaczy, że wspólnota na przyjęciu tej propozycji mogłaby dużo zyskać
Posiadanie instalacji w zasobach wspólnoty jest lepszym rozwiązaniem z tego względu, że wspólnota może się starać o modernizację i dotacje na ten cel, tym bardziej że mieszkańcom jest łatwiej o dotacje niż dla takiej firmy jak MPEC
Reporter Radia Kraków poprosił prawnika niezwiązanego z tą sprawą. Adwokat Konrad Serafiński uważa, że propozycja MPEC to stanowcze ultimatum:
Według mnie tej sprawie powinien się przyjrzeć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ponieważ moim zdaniem MPEC wykorzystuje swoją monopolistyczną pozycję na rynku
Między mieszkańcami wspólnoty i przedstawicielami MPEC na początku lutego ma dojść do spotkania. Spółka podkreśla, że na wymianę instalacji mieszkańcy mieliby nawet rok.