- Właściciel kóz powiedział, że ma je na własny użytek i nie wiedział, że to jest jakiś problem. Znajduje się tam też wrak pojazdu, w którym te kozy przebywają. Tył jest otwarty i mogą tam wejść. Właściciel stwierdził, że kozom jest dobrze. Nasz patrol stwierdził, że kozy są zadbane. Zdecydował tu sam fakt przepisów - mówi komendant tarnowskiej straży miejskiej Krzysztof Tomasik.

Jak przyznaje Tomasik, mimo upomnień, miejskie prawo nie zawsze jest respektowane. Właściciel kontrowersyjnego kurnika przy ulicy Wiśniowej nie przyjął mandatu i jego sprawa skończy się w sądzie. Strażnicy nie wykluczają tam kolejnych kontroli.

 

 

 

(Bartlomiej Maziarz/ko)