Zdaniem Romana Ciepieli to najlepszy sposób na to, żeby wyłapać osoby, które uchylają się od płacenia za wywóz śmieci. I tym razem może znaleźć dla tego pomysłu poparcie większości radnych. Dyskusyjna jest jednak sama wysokość opłaty.

W Tarnowie zameldowanych jest 106 tysięcy osób, a podatek śmieciowy płaci jedynie 87 tysięcy. Dlatego miasto musi dokładać do tego 7 milionów złotych.

Roman Ciepiela podkreśla, że alternatywa jest następująca: albo opłaty wzrosną z 18 złotych za śmieci posegregowane aż do 27 złotych od osoby, albo ta kwota zostanie powiązana ze zużytą wodą. „7,67 złotego za m3 wody, co w przeliczeniu na średnie zużycie 3 m3 daje nam 22-24 złote za odpady miesięcznie. Jak to ze średnią – są tacy, którzy zapłacą mniej, są tacy, którzy zapłacą więcej. Większe zużycie wody wynika z przyzwyczajeń albo z nie do końca oszczędnego używania wody. Nawet jeśli ktoś przyjeżdża tylko na weekend, też korzysta z wody i powoduje odpady. Uważam, że to sprawiedliwa opłata” - przekonuje prezydent Tarnowa.

Mieszkańcy są zaskoczeni. „Nie jest to adekwatne i symetryczne do osób mieszkających w danym domu. Ktoś może kąpać się dwa razy dziennie, a śmieci wynosi raz w tygodniu” - zauważa jedna z mieszkanek w rozmowie z reporterem Radia Kraków.

O tym, że to zły pomysł przekonuje też szef klubu radnych PiS Ryszard Pagacz. „Wchodzimy w jakiś system nakazowo-rozdzielczy. Rzeczywiście rosną różnego rodzaju obciążenia: płacimy więcej za prąd, gaz, śmieci. To zrozumiałe. Ale jeżeli będziemy eksploatować cenowo niejako ludzi o ograniczonych dochodach, to będą oni oszczędzać, a więcej rzadziej się myć. Będziemy mieć brudne społeczeństwo. To są argumenty, których nie da się przyjąć. Przypominam, że żyjemy w XXI wieku” - komentuje Ryszard Pagacz. Tak odpowiada mu prezydent Ciepiela: „Nie można tak mówić. Są osoby, które nie zużywają tych 3 m3 wody i to nie oznacza, że poziom higieny jest u nich niższy. To sposób zużycia wody jest ważny. Myślę, że osoby żyjące samotnie, oszczędnie, zapłacą mniej za śmieci. To dla nich jest dodatkowa oszczędność, obniżka”.