Na kilka godzin przed spotkaniem z prezesem Sadym, Marek Cieślak w rozmowie z Radiem Kraków przyznał, że nie widzi już szans na pozostanie w Tarnowie „Przychodzi moment, że człowiek widzi, że towarzystwo jest zmęczone np. moją osobą. Być może narzucaniem by dążyć do jak najlepszych wyników, żeby budować mocną drużynę, żebyśmy ściągali widownie na dobre widowiska. Nie wszystkim to odpowiada.”

Jak dodał trener reprezentacji Polski: „Sprawy ostatnio zaszły już tak daleko, że właściwie śmiesznie by było gdybym to wszystko potem odwoływał”.

Trener Cieślak za pośrednictwem Radia Kraków podziękował też kibicom za wyrazy poparcia. „Bardzo fajnie, że kibice by chcieli żebym został w Tarnowie i dziękuje za to. Ale z drugiej strony nie przyszedłem do Tarnowa urządzać klubu. Nie myślę robić agitki, żeby zmienić prezesa czy radę nadzorczą. To nie moja sprawa, nie moje kompetencje i ja w to nie wnikam”.

„Mogłem się wkurzyć, bo Prezes powiedział, że ma świetny kontakt ze mną. To ja wtedy powiedziałem, że nie ma żadnego bo w ogóle nie rozmawiamy. Gdyby on tego nie gadał, to być może ja bym nic nie powiedział. I że z zawodnikami ma kontakt, no jaki ma: żaden. O to tu poszło.

Marek Cieślak jeszcze przed spotkaniem z prezesem Łukaszem Sadym podkreślał jednak, że nie obraża się na nikogo. „Nie obrażałem się na żadne miasto gdzie byłem trenerem i odchodziłem. Taka jest praca trenerska. Jak przychodzę do klubu X, podpisuję umowę, to jestem jak żołnierz zaciężny.  Uważam, że przez te 3 lata w Tarnowie co mogłem, to zrobiłem i myślę, że to będzie pamiętane przez kibiców, że to były dobre lata”.

Trener przyznał, że jest w kontakcie z dotychczasowymi zawodnikami Jaskółek, którzy jego zdaniem są zawiedzeni. Cieślak przyznał w rozmowie z Radiem Kraków, że chętnych na nich jest sporo, ale jak podkreślił, z tego co wie „nikt się nigdzie nie podpisał na papierze”.

Jak podkreślił nie jest za tym, żeby gdzieś za nim szli. „Uważam, że każdy jest dorosły. Każdy powinien sobie sam wyciągać wnioski i robić to co rozum mu nakazuje, a nie jakieś przyzwyczajenie. Żadnemu zawodnikowi nie mówię co ma zrobić”. - wyjaśniał Marek Cieślak.

Trener mimo odejścia z Tarnowa nadal będzie współpracował z Grupą Azoty i reklamował chemicznego giganta w miejscu, w którym będzie pracował.

Marek Cieślak podkreślił, że już zawsze będzie miał sentyment do Tarnowa. „To były super 3 lata. Bo mimo, że stadion stary to mi się podobał. I tutaj miałem świetnych współpracowników, a poza tym stworzyliśmy super drużynę. Mogliśmy razem konie kraść. I dlatego wynik był”.

Bartek Maziarz/ar