Wiceprezes Grupy Azoty Witold Szczypiński w rozmowie z Radiem Kraków wyjaśnia, że spółka chce sprzedać firmy, które nie są bezpośrednio związane z branżą. A uzyskane dzięki temu pieniądze mają zostać zainwestowane w podstawową działalność Grupy Azoty. „Nie możemy się wszystkim zajmować” - podkreśla Szczypiński.

Wiceprezes, a zarazem szef tarnowskich zakładów, podaje za przykład właśnie wystawianą na sprzedaż Jednostkę Ratownictwa Chemicznego, która aktualnie w ramach Grupy Azoty zajmuje się przede wszystkim odpadami.

 

Szczypiński przypomina, że po wybudowaniu nowej instalacji, która pozwala sprzedawać popioły, JRCH składuje jedynie 20 procent z dotychczasowej liczby tego odpadu. Szef tarnowskich zakładów przekonuje jednak, że potencjonalny nabywca tak jednostki jak i pozostałych spółek musi zagwarantować zatrudnienie dotychczasowych pracowników. A także świadczenie usług dla Azotów.

 

To nie uspokaja przewodniczącego zakładowej Solidarności. Tadeusz Szumlański przypomina na podstawie wcześniejszych prywatyzacji, że problem dla pracowników zaczynał się po skończeniu gwarancji. Np. po upływie 3 lat nowi właściciele przechodzą do kontrofensyw.

„W przypadku spółki Elzat, nie uniknęliśmy tego, że kilkanaście osób straciło pracę, a w Zbachu, gdzie jesteśmy w sporze zbiorowym z pracodawcą, obniżono wynagrodzenie” - podkreśla Szumlański.

Szef zakładowej Solidarności kwestionuje też korzyści z prywatyzacji spółek. „Przychodni inwestor z zewnątrz, który zyski z firmy wyprowadza z regionu. Czasem spółki są sprzedawane na raty i tak naprawdę to pracownicy wypracowując zysk, dają nowemu właścicielowi pieniądze na spłatę rat”.

Związkowcy o swoich obawach związanych z postępem prywatyzacji w Grupie Azoty napisali m.in. do prezydenta Andrzeja Dudy.

 

Jak dowiedziało się Radio Kraków, póki co sprawa sprzedaży Jednostki Ratownictwa Chemicznego utknęła w miejscu. Chętni zaoferowali zbyt niskie ceny. A wiceprezes wyjaśnia, że cały proces sprzedaży i tak miałby potrwać około roku. Witold Szczypiński podkreśla jednak, że na razie jeszcze daleka droga do podjęcia decyzji w sprawie sprzedaży JRCH.

To byłby dobry ruch dla spółki ze względów wizerunkowych, bo mieszkańcy od lat narzekają na smród z wysypiska śmieci za rzeką Białą należącego do Jednostki Ratownictwa Chemicznego Grupy Azoty. Szczypiński podkreśla jednak, że te kwestie nie miały żadnego znaczenia przy decyzji o wystawieniu spółki na sprzedaż.

 

Bartek Maziarz